Rekordy platform taxi. Kursy zdrożeją?

Wyniki po trzech kwartałach wskazują, że 2022 r. będzie najlepszym w całej dziesięcioletniej historii platformy Free Now w Polsce – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Jednak taksówkarze z korporacji nie mają powodu do radości.

Publikacja: 11.10.2022 03:00

Rekordy platform taxi. Kursy zdrożeją?

Foto: Adobe Stock

Platformy przewozowe, łączące pasażerów z taksówkami, jak Uber, iTaxi czy Free Now, zyskują na znaczeniu. Ich popularność szybko rośnie. Dowodzą tego najnowsze dane z tej ostatniej firmy. W br. odnotowała ona rekordy zarówno pod względem wzrostu liczby kierowców, jak i zamówień pasażerów. – Liczba aktywnych kierowców na naszej platformie wzrosła względem ubiegłego roku ponad trzykrotnie. To m.in. dzięki dużej liczbie zleceń oraz niższej prowizji – mówi nam Oliwier Migasiewicz, dyrektor operacyjny Free Now w Polsce. – Jeśli chodzi o liczbę zrealizowanych zamówień względem 2021 r., również zbliża się do poziomu trzykrotnego wzrostu – kontynuuje.

Ten skok to jednak nie tylko efekt wzrostu popytu. Migasiewicz wskazuje, że Free Now znacząco powiększył bowiem swój zasięg. – To zasługa udostępnienia naszej usługi w dziesięciu nowych lokalizacjach w Polsce w br. – przyznaje.

Szczególny boom przyniósł jednak październik. Zainteresowanie usługami przewozowymi skoczyło wraz z powrotem studentów. Dane wskazują, że liczba porannych zamówień taxi urosła aż o 25 proc. – Początek jesieni jest momentem rozpoczęcia nowego roku szkolnego oraz akademickiego, co – podobnie jak powroty do biur w ramach popandemicznej rzeczywistości – dodatkowo zwiększa zapotrzebowanie na mobilność w miastach. To pozytywna informacja, bo świadczy o zdecydowanym i wzmożonym odbiciu popytu po okresie pandemii, który powinien utrzymać się także w IV kwartale – komentuje dyrektor z Free Now. I dodaje, że o 30 proc. wzrósł ponadto w pierwszych dniach października popyt na przejazdy nocą.

Czytaj więcej

Chcesz taxi? Poczekasz. A na horyzoncie podwyżki

O poprawie koniunktury w branży mówi też Jarosław Grabowski, prezes iTaxi. Jak podkreśla, rynek taxi jako całość najgorsze ma już za sobą. Wygrzebał się z pandemicznego dołka i dynamicznie rośnie. – Pod względem liczby kursów widzimy zdecydowane odbicie – przyznaje.

Spółka ta również spodziewa się rekordowych wyników. W swojej dziesięcioletniej historii po raz pierwszy od stycznia br. notuje zyski. Grabowski twierdzi, że 2022 r. może być pierwszym, który firma skończy z dodatnim wynikiem.

Ale część taksówkarzy nie może wcale uznać mijającego roku za udany. Szalejąca inflacja, wzrost kosztów i cen paliw sprawiają, że biznes przestaje się kalkulować. Tymczasem kierowcy z korporacji nie mogą zmienić swoich cenników, gdyż górne stawki za kursy regulowane są przez samorządy. Warszawa została już jednym z niewielu dużych miast w naszym kraju, gdzie radni nie zgodzili się podnieść limitów. W sierpniu br. związkowcy z branży taxi złożyli obywatelski projekt zmian regulacji w tym zakresie, ale stołeczna Komisja Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego odrzuciła go ze względów formalno-prawnych. Teraz szykowana jest nowa uchwała. Jej projekt trafił już do ratusza, a nieoficjalnie mówi się, że miasto przychyli się do wzrostu cennika. Obowiązujące stawki zostały przez radę miasta przyjęte bowiem jeszcze w 2001 r. W tym czasie (przez jedenaście lat) koszty zakupu paliwa na stacjach skoczyły o 90 proc. Taksówkarze chcą 100-proc. podwyżek zarówno za tzw. trzaśnięcie drzwiami, jak i za przejechany kilometr (w taryfie 1. maksymalna cena wzrosłaby z 3 do 6 zł /km, a koszt „trzaśnięcia drzwiami” – z 8 do 16 zł). Projekt popierają m.in. takie korporacje, jak Sawa, Ele czy Volfra.

Związek Warszawski Taksówkarz twierdzi, że urząd miasta szykuje własną uchwałę, która wprowadzi tylko dwie taryfy (brak drugiej strefy), a dodatkowo zaproponuje zmiany w oznakowaniu taksówek. Jak informowaliśmy wcześniej, Dun & Bradstreet prognozuje, że w br. może ubyć nawet 2,5 tys. jednoosobowych działalności taxi. Liczba wszystkich firm taksówkowych nad Wisłą skurczy się do nienotowanego od lat poziomu poniżej 50 tys. (w 2009 r. było ich ponad 71 tys.).

Platformy przewozowe, łączące pasażerów z taksówkami, jak Uber, iTaxi czy Free Now, zyskują na znaczeniu. Ich popularność szybko rośnie. Dowodzą tego najnowsze dane z tej ostatniej firmy. W br. odnotowała ona rekordy zarówno pod względem wzrostu liczby kierowców, jak i zamówień pasażerów. – Liczba aktywnych kierowców na naszej platformie wzrosła względem ubiegłego roku ponad trzykrotnie. To m.in. dzięki dużej liczbie zleceń oraz niższej prowizji – mówi nam Oliwier Migasiewicz, dyrektor operacyjny Free Now w Polsce. – Jeśli chodzi o liczbę zrealizowanych zamówień względem 2021 r., również zbliża się do poziomu trzykrotnego wzrostu – kontynuuje.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Będzie lepsze połączenie kolei z metrem w Warszawie. Nowy tunel i przystanek
Transport
Rosyjski samolot pasażerski musiał awaryjnie lądować. Był dziurawy
Transport
Sprzedawali bilety na skasowane loty. Teraz zapłacą karę
Transport
Spór o CPK rozkręca się. Czy projekt został zablokowany?
Transport
Zagłuszanie sygnału GPS - poważny problem dla lotnictwa