Tim Clark stwierdził w wywiadzie dla Reutera, że kryzys po 2 katastrofach MAX-ów zaszkodził całemu sektorowi podróży, ale jest przekonany, że przeprojektowany samolot jest bezpieczny.
— Boeing powinien bardzo uważnie przyjrzeć się samemu sobie. Jestem pewien, że to zrobił, ale musi udowodnić sektorowi lotniczemu, podróżnym, że wprowadził wymagane zmiany w przejrzysty sposób - powiedział.
Clark zasugerował też zmiany w podejściu do kwestii finansowych: — To można zrobić jedynie na szczeblu rady dyrektorów i zrealizować na wysokim szczeblu.
Uważa, że nadal w Blokingu mają wiele pracy do wykonania, aby wszystko uporządkować. — Muszą też uznać winę i odpowiedzialność od najwyższego szczebla w dół — dodał.
Wypowiedź szefa jednego z największych przewoźników na świecie, który zamówił u Boeinga samoloty za ponad 50 mld dolarów w cenach katalogowych, jest bardzo krytyczna od czasu zniesienia w grudniu 20-miesięcznego uziemienia MAX-ów. Clark skierował swe słowa do kierownictwa najwyższych szczebli koncernu, kontrastowały one ze zwróceniem uwagi na dwóch mniej ważnych pracowników, którzy zdaniem prokuratury wprowadzili w błąd urząd lotnictwa FAA.