Ostatni lot AB6210 odbył się w piątek 27 października z Monachium do Berlina Tegel (lądowanie o 23.45), z prezesem Joachimem Hunoldem na pokładzie. Piloci zmienili wcześniej numer lotu na BER4EVER, a nad Berlinem wykonali pętlę w kształcie serca — podał Flightradar24. Pasażerowie wysiadając otrzymali od linii tradycyjne serduszka w czekoladzie
Dyrekcja lotniska utrzymała otwarty do północy taras widokowy, pozwalając na bezpłatny wstęp i oglądanie ostatniego lądowania. Samolot powitano salutem wodnym jednostek straży pożarnej i oklaskami zgromadzonych ludzi na tarasie.
Kapitan David McCaleb, który siedział za sterami A320, w Air Berlin od 27 lat stwierdził, że chciałby latać dalej, ale w jego wieku 60 lat trudni będzie znaleźć jakąś propozycję. — Mam mieszane uczucia. To dziwne doświadczenie kończyć w ten sposób — powiedział agencji Reutera. W odróżnieniu od kolegów, którzy kończyli ostatni lot A330 z Miami z 200 pasażerami, przelatując nisko nad lotniskiem w Düsseldorcie, Amerykanin nie planował podobnego manewru. — W Air Berlin bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu — dodał. Tamci dwaj piloci zostali zawieszeni, nie uznano ich wyjaśnień, że chcieli godnie i wzruszając pożegnać się.
- Dla nas to taki sam lot jak inne, firma nie przewiduje niczego szczególnego — stwierdził wcześniej rzecznik Air Berlin, ale dodał, że samolot zabierający 178 podróżnych był od dawna pełen. „Air Berlin dziękuje w tym smutnym dniu całej załodze, partnerom i pasażerom, którzy byli z nami, którzy oddawali swe serca i lojalność przez wiele lat" — stwierdza komunikat przewoźnika.
- Zawsze lubiłem latać Air Berlin, ta linia miała coś w sobie, np. serduszka z czekolady. To smutne, że taka marka z tradycjami znika z rynku niemieckiego i międzynarodowego — stwierdził jeden z żegnających.