Na ostatniej prostej w Sejmie w ustawie o elektromobilności i paliwach alternatywnych zlikwidowano możliwość pobierania przez samorządy opłat za wjazd do specjalnych stref dla nieuprawnionych aut.
Te pieniądze miały służyć utrzymaniu i powiększaniu tych obszarów, a wiec de facto walce ze smogiem. Wystarczy wspomnieć, że Najwyższa Izba Kontroli już w 2014 r. wskazywała na konieczność wyposażenia gmin w takie narzędzie.
Znów widać też rozdźwięk między resortami. Na usunięcie zapisów o poborze opłat w specjalnych strefach zgodził się wiceminister energii Michał Kurtyka, który jest twarzą ustawy o elektromobilności.
Taki ruch stoi zaś w sprzeczności z deklaracjami premiera Mateusza Morawieckiego, który jeszcze jako wicepremier i szef resortu rozwoju i finansów deklarował walkę ze smogiem, podpisując się rok temu pod programem „Czyste powietrze".
– Miasta pozbawiono narzędzia do tworzenia takich stref, obawiając się o nakładanie tam maksymalnych dopuszczalnych w ustawie stawek. Niesłusznie. Bo żaden samorząd nie wprowadzi opłat zbyt wysokich ze względu na groźbę utraty poparcia – podkreśla Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.