To kolejne podejście, ale obecny operator i główny akcjonariusz AviAlliance GmbH nie ukrywa, że nie jest zainteresowany wyjściem z tej inwestycji. „Akcjonariusze nie byli inicjatorami proponowanej transakcji, ale w ich interesie jesteśmy zobowiązani poddać ją analizom” — czytamy w oświadczeniu AviaAlliance przesłanym Reuterowi. AviAlliance ma 55,44 proc. udziałów w budapeszteńskim lotnisku. Firma, jak na razie, nie potwierdziła informacji, że rząd oferuje 4,44 mld euro, ale z drugiej strony wiadomo, że ostatnio węgierskie władze szukały na rynkach kwoty 4,5 mld euro.
Ze swojej strony ministrowie Viktora Orbana przekonują, że gdyby tylko chcieli, to mogliby zamknąć tę transakcję dosłownie w każdej chwili. I, że bardzo im zależy na odkupieniu lotniska. Tyle, że właściciele nie chcą słyszeć o sprzedaży.
Czytaj więcej
Kiedy w oczach znika europejska siatka lotów, a Amerykanie zakazują rejsów z Europy, niezbędna jest natychmiastowa reakcja rządów, tak europejskiego, jak i narodowych – czytamy w piśmie Airlines for Europe, największej europejskiej organizacji lotniczej.
Według nieoficjalnych informacji w skład konsorcjum, które chciałoby zarządzać stołecznym portem jest gigant paliwowy MOL, oraz Indotek – firma deweloperska. A odkupienie lotniska miałoby być kolejną transakcją przejmowania przez państwo strategicznych firm. Takie transakcje miały już miejsce na rynku energetycznym, w bankowości oraz w mediach.
Budapest Airport, po kłopotach w roku 2012, kiedy to zbankrutował narodowy przewoźnik Malev oraz po szczycie pandemii w 2020 roku, z powodzeniem odbudował biznes. Lotnisko skorzystało przede wszystkim z szybkiego rozwoju połączeń oferowanych przez linie niskokosztowe, w tym rodzimego Wizz Aira. Jedyne, czego mu brakowało, to połączeń długodystansowych, ale pojawił się tam LOT z rejsami za Atlantyk i do Seulu. Rozwój polskiego przewoźnika na Węgrzech powstrzymała pandemia COVID-19.