Rzecznik FAA, Greg Martin powiedział, że urząd "nie ma harmonogramu" dopuszczenia MAXów do wznowienia lotów, a podejmie decyzję, "tylko kiedy samolot będzie bezpieczny do powrotu do służby".
Agencja Bloomberga powołała się z kolei na wywiad z konferencji w Kolonii przedstawiciela FAA ds.bezpieczeństwa lotniczego, Alego Bahramiego. Przyznał, że FAA jest pod dużą presja, ale MAXy wrócą, "kiedy będziemy pewni, że są bezpieczne" po sprawdzeniu rozwiązań projektowych, próbnych lotach i innych kontrolach. Jego zdaniem, nie jest możliwe podanie dokładnej daty, bo trwają prace nad zapewnieniem bezpiecznych elementów samolotu.
Ali Bahrami zapytany, czy samoloty wznowią loty w tym roku czy w następnym powiedział, że wypowiedź prezesa Boeinga Dennisa Muilenburga przewidująca to pod koniec 2019 r. brzmi poprawnie. Bloomberg też podkreślił stanowisko FAA, że nie ma określonego przedziału czasu na zatwierdzenie proponowanych przez Boeinga rozwiązań dla tych samolotów.
Boeing kończy prace nad usunięciem z oprogramowania złej funkcji kontroli lotu, która mogła mieć związek z obiema katastrofami i nad proponowanym nowym szkoleniem pilotów.
FAA nie jest jedynym organem, który będzie mieć wpływ na powrót MAXów, także europejski urząd EASA ocenia zmiany Boeinga, a ta procedura nie zakończy się wcześniej jak w końcu lipca - stwierdził odrębnie dyrektor Patrick Ky. Jego urząd zastanawia się, czy wymagać dodatkowego szkolenia pilotów na symulatorach i potencjalnych zmian projektowych.