W przypadku linii lotniczych wprowadzane od 2008 roku opłaty za bagaż stały się poważnym źródłem dochodu, często ratującym końcowy bilans przewoźnika. Tylko w pierwszym kwartale br. amerykańskie linie lotnicze uzyskały z tego źródła 1,6 miliarda dolarów. Standardem w USA jest pobieranie 25 dolarów opłaty za pierwszą dużą sztukę bagażu odprawianą przed lotem.
Amtrak, który od lat utrzymuje się dzięki subwencjom z budżetu federalnego wprowadził dużo bardziej liberalne ograniczenia. Podróżny może za darmo przewieźć dwie duże torby o wadze nieprzekraczającej 23 kg każda oraz dwa mniejsze osobiste przedmioty, np. laptop czy mały plecak. Za kolejne sztuki bagażu lub za przekroczenie dopuszczalnych ograniczeń wagowych trzeba będzie jednak zapłacić po 20 dolarów. Jak poinformował rzecznik prasowy przewoźnika Marc Magliari opłaty mają pomóc w poprawie bezpieczeństwa pasażerów (ograniczy liczbę zbyt ciężkich toreb "wiszących" nad głowami pasażerów) oraz pozwoli na zwiększenie wolnej przestrzeni w zatłoczonych wagonach. Magliari zastrzegał się jednak, że głównym celem wprowadzenia opłat nie jest zarabianie pieniędzy. "Chodzi przede wszystkim o przestrzeń i bezpieczeństwo" – podkreślał, dodając, że konieczność dopłat w związku z dodatkowym bagażem dotyczyć będzie niewielkiego odsetka z 31 milionów pasażerów przewożonych przez Amtrak.