Kiedy w zeszłym miesiącu padł system British Airways i tysiące pasażerów zetknęło się z sytuacją, w której odwołano lub opóźniono im loty, ceny noclegów w niektórych miastach skoczyły sześciokrotnie w górę. Tak działa dynamiczne ustalanie cen (surge pricing). Sieci hotelowe, firmy turystyczne i linie lotnicze stosują tę technikę od dawna, ale warto przyjrzeć się szczegółowo, jak to działa.
Przede wszystkim, wzrost cen nie jest tak całkiem niesprawiedliwy. Ceny rosną bowiem przede wszystkim w zależności od popytu. Owszem, bije to klienta po kieszeni, ale dokładnie wtedy, gdy firmy te mogą sobie na to pozwolić. Linie lotnicze, większość sieci hotelowych (a także pośrednicy) itp. korzystają bowiem z wyrafinowanych już systemów oceniających zapotrzebowanie i uruchamiających podwyżki cen, gdy liczba zapytań i rezerwacji rośnie. Anonimowy informator „Daily Mail" powiedział, że są przypadki, w których hotelowe systemy są tak czułe, że ceny rosną o 10 procent już wtedy, gdy liczba rezerwacji w sezonie jest o 5 (słownie pięć) większa niż statystycznie w danym okresie albo rosną o kilka procent z każdą dokonaną rezerwacją.
Wiadomo już, co było przyczyną pożaru samolotu British Airways, który zablokował londyńskie lotnisko Gatwick, pr...
Jeśli nie dojdzie do porozumienia handlowego z Waszyngtonem, Komisja Europejska gotowa jest do wprowadzenia ceł...
Uber zawiódł inwestorów niższymi od oczekiwań przychodami za pierwszy kwartał 2025 roku. Akcje firmy tąpnęły naw...
Rząd USA nie da pieniędzy na połączenie superszybkiej kolei z Los Angeles do San Francisco – powiedział dziennik...
Konflikt indyjsko-pakistański spowodował kolejne zakłócenia w podróżach lotniczych. Kilku przewoźników azjatycki...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas