Rolę nauczyciela i przewodnika pełni Laurence Llewelyn-Bowen, znany walijski architekt, popularny projektant wnętrz, autor książek.
– Nie będziemy rozmawiać o guście, stylu ani dokonywać cudownych przemian – zaznacza na wstępie. – Zajmiemy się podstawowymi elementami, które poprawiają wnętrze, czyli zasadami projektowania. Opowiem, jak wpływa na nas światło, kolor, wzór i faktura, osobowość twórcy, harmonia, detale.
W pierwszym odcinku architekt instruuje, jak najlepiej wykorzystać użytkowane pomieszczenia. Przypomina, że duża przestrzeń jest luksusem dostępnym ludziom zamożnym, przeciętnie sytuowani mają trudniej i właśnie im zamierza pomóc. Statystyczny brytyjski dom ma 120 metrów kwadratowych powierzchni. Jednym z najważniejszych jego pomieszczeń jest salon. Wzorcowy pokój, w którym dokonane zostaną znaczące zmiany, ma wymiary 4,5 na 4 metry.
Pierwszym etapem prac jest optyczne zwiększenie pomieszczenia. Ideałem byłoby pomalowanie całości na biało – łącznie z podłogą. Ale to pomysł utopijny, skoro salon ma służyć nie tylko do oglądania, ale i mieszkania, a miejsce mają w nim znaleźć rodzice, dzieci, zwierzaki i cała masa niezbędnych sprzętów. Skoro w pokoju znajduje się tylko jedno okno, należy zadbać, by było maksymalnie odsłonięte, a za szybą malował się widok przyciągający wzrok.
Należy odsunąć meble od ściany, tak by widoczna była podłoga – najlepiej jasna i skośnie ułożona. Trzeba mieć także świadomość, że ostre barwy zmniejszają wnętrze, linie pionowe ciągną wzrok w górę powiększając je, a poziome sprawiają, że pokój wydaje się niższy.