Marcin Koszałka (na zdjęciu) interpretuje czwarte przykazanie – czcij ojca swego i matkę swoją. Bohater szokującej opowieści, 53-letni Jacek, lekarz psychiatra, wciąż nie wszedł w dorosłe życie. Mieszka z matką i wyznaje w jej obecności, że ostatnie 25 lat żył w celibacie, nienawidząc i nie akceptując swojego ciała. Jakiś czas temu poznał Ewę, kobietę, która obudziła w nim na powrót mężczyznę. Ale matka bez ceregieli okazuje swoje niezadowolenie z tej sytuacji.
– To jest ciućma, rozumiesz?! – peroruje zdenerwowana. – Ma średnie wykształcenie pielęgniarki, a jej iloraz inteligencji jest jak temperatura pokojowa. A czy ty widzisz, jak się cofnąłeś intelektualnie przy niej? Nie miej bielma na oczach! Stałeś się moim wrogiem, rozumiesz?! Niszczysz mnie! Wdeptujesz mnie w ziemię!
I płacze, nie ustając w szantażowaniu syna. Ich życie toczy się harmonijnie tylko wtedy, gdy Jacek maluje (głównie postaci cierpiącego Chrystusa), słucha muzyki klasycznej i gdy rozmawiają na tematy, w których nie pojawia się wątek Ewy. Kiedy idą na cmentarz, by odwiedzić grób ojca, matka odzyskuje dobry humor. Obiecują sobie, że nie będą się kłócić i... Jacek przytula się do mamusi jak mały chłopiec, który otrzymał rozgrzeszenie.
Ten film trzeba zobaczyć.
[i]19.35 | tvp 2 | PONIEDZIAŁEK