Strachy na ekranie, ciarki na plecach

Noc jest w telewizji czasem horroru. Większość stacji tak układa swoje ramówki, aby na dobranoc widzowie obejrzeli film grozy. Ten rodzaj kina nie tylko mocno straszy, ale także świetnie relaksuje

Aktualizacja: 21.11.2009 09:55 Publikacja: 19.11.2009 13:29

Piła 4

Piła 4

Foto: kino świat

Wydawałoby się, że kryzys gospodarczy nie jest dobrym okresem dla horrorów. Skoro ludzie zmagają się w życiu z prawdziwymi problemami, nie powinni mieć ochoty na oglądanie opowieści upiornych zjawach lub dyszących chęcią mordu psychopatach.

A jednak horror – jeden z najstarszych gatunków filmowych – wciąż jest bardzo popularny. Najwidoczniej widzowie potrzebują tego typu rozrywki, aby odreagować codzienny stres.

[srodtytul]Bezkrwawe łowy[/srodtytul]

Świadczy o tym fenomen „Paranormal Activity” Orena Pelego, który właśnie wchodzi do polskich kin. Film, nakręcony zaledwie za 11 tysięcy dolarów, już zarobił za oceanem ponad 100 milionów. Receptą na sukces okazał się pomysł wielokrotnie sprawdzony w obrazach grozy. Młoda para wprowadza się do willi, w której coś straszy. Groźny demon uaktywnia się zwłaszcza w nocy, gdy lokatorzy kładą się spać. W końcu, aby zdemaskować upiora, instalują w sypialni kamerę cyfrową, która ma nagrać tytułowe paranormalne zjawiska.

Nawiedzony dom jest jednym z ulubionych motywów twórców kina grozy. Znakomicie wykorzystał go przed laty Tobe Hooper w „Duchu” (1982), który w tym tygodniu pokaże TCM. Pewna rodzina kupuje nową posiadłość. Dom stoi na byłym indiańskim cmentarzu, a duchy zmarłych nie życzą sobie gości. U Hoopera – podobnie jak w „Paranormal Activity” Peliego – nie ma krwi, scen przemocy. Liczy się aura niesamowitości sprawiająca, że widz czuje ciarki na plecach.

Oba filmy odwołują się również do schematu opowieści o duchach. Pojawienie się upiora zwykle związane jest z mrożącym krew w żyłach zdarzeniem z przeszłości, które prześladuje głównego bohatera.

W pokazywanej na Polsacie „Mgle” Ruperta Wainwrighta (2005), remaku obrazu Johna Carpentera z 1980 roku, nadmorską osadę spowija tytułowa mgła, która skrywa demoniczną siłę. Wkrótce okazuje się, że przodkowie dzisiejszych osadników celowo skierowali na skały statek przewożący trędowatych. Duchy zmarłych wracają, by dokonać zemsty.

W ostatniej dekadzie mistrzami horrorów o zjawach zostali Japończycy. Długowłose, bladosine upiory stały się znakiem firmowym tamtejszego kina za sprawą „The Ring” Hideo Nakaty (1998). Pierwszą część popularnego cyklu będzie można obejrzeć w AleKino!

U Nakaty śmierć zwiastuje kaseta wideo, z telewizora wychodzą utopce. Dlaczego reżyser podsyca technofobię? Jego film można odczytać jako krytykę współczesnych społeczeństw. Nakata pokazuje ludzi otoczonych technologicznymi gadżetami, którzy zapomnieli o istnieniu świata niematerialnego. Obecność zjaw ma im przypomnieć, że są rzeczy wymykające się rozumowi.

„The Ring” jest przykładem horroru metafizycznego. Nie tyle straszy, ile wywołuje egzystencjalny niepokój. Niestety, tego rodzaju kino jest dziś w odwrocie. Lepiej sprzedają się filmy o psychopatach szlachtujących swoje ofiary.

[srodtytul]Patroszenie i dźganie[/srodtytul]

Modę na opowieści z dewiantami w rolach głównych zapoczątkowała „Psychoza” Alfreda Hitchcocka. Warto jednak zwrócić uwagę na znaczącą różnicę między klasykiem z 1960 roku a współczesnymi dreszczowcami. Sir Alfred stopniowo budował napięcie. Jego następcy od razu przechodzą do jatki.

Fabuła zwykle wygląda tak samo. Sprawca jest potworem w ludzkiej skórze, a do dyspozycji ma imponujący zestaw narzędzi: rzeźnicki hak, nóż, maczetę, kilof, piłę – którymi tnie, miażdży, dziurawi lub rozgniata każdego, kto wpadnie mu w łapy.

W tym tygodniu czeka nas festiwal perwersyjnej rozrywki. Canal Plus Film zaprezentuje czwartą i piątą część „Piły”. TVN 7 pokaże „Jasona X”. HBO – „Bal maturalny”. A HBO 2 – „Hostel 2”, „Lęk” i „Rzeź”. Tytuł ostatniego obrazu mówi wszystko o czekających widza atrakcjach. Ich istotą jest pokazywanie tortur. Nie ma znaczenia, czy ofiara przeżyje. Chodzi o to, by uśmiercić ją w jak najbardziej wymyślny sposób.

Na tym tle wyróżnia się „Krzyk” Wesa Cravena (1996), który przypomni TVN. W miasteczku Woodsboro również grasuje seryjny morderca, który patroszy uczniów miejscowej szkoły długim nożem. Kolejne zabójstwa wydają się inspirowane motywami z popularnych horrorów...

Wes Craven stworzył inteligentny pastisz kina grozy, w którym przewrotnie analizuje charakterystyczne dla tego gatunku schematy.

Jeden z bohaterów, pracujący w wypożyczalni wideo Randy Meeks, tłumaczy znajomym, jakich zasad należy przestrzegać podczas oglądania horroru, by nie przypłacić seansu śmiercią. Po pierwsze, nie wolno uprawiać seksu. Po drugie, pić alkoholu i brać narkotyków. Po trzecie – wychodzić z pokoju i mówić „Zaraz wracam”. Oczywiście bohaterowie „Krzyku” łamią zakazy, narażając się na niebezpieczeństwo.

Film Cravena zrobił przed laty furorę i doczekał się dwóch kontynuacji. Obecnie pojawiają się plotki, że reżyser stanie za kamerą po raz czwarty, o ile dostanie dobry scenariusz i sowitą zapłatę.

Zombie atakują

Równie popularne jak historie o maniakalnych mordercach są fabuły o żywych trupach. Pojawiły się w kinie dzięki George’owi A. Romero, który w 1968 roku nakręcił „Noc żywych trupów”.

Dowcipnie nawiązał do tego filmu Dan O’Bannon w „Powrocie żywych trupów” (1985). W tej mieszance komedii i grozy horror sprzed lat jest traktowany przez bohaterów jako dokumentalny zapis wydarzeń zatuszowanych przez rząd USA. Dla miłośników makabreski lektura obowiązkowa. Emisja w Ale Kino!

Zombie atakują również w „[Rec]” Jaume Balaguero i Paco Plazy (2007), który pokaże Canal Plus Film. Tym razem nie mamy do czynienia z trupami wstającymi z grobów, ale mieszkańcami barcelońskiej kamienicy zainfekowanymi przez tajemniczy wirus.

W tym zestawieniu brakuje polskiego horroru. Niestety, nie mamy się czym chwalić. Opowieści grozy powstają u nas sporadycznie. Na dodatek zwykle są nieudolnie zrealizowane. Nic dziwnego, że stacje telewizyjne rzadko umieszczają je w swoich ramówkach. Rodzime produkcje są bowiem przeznaczone wyłącznie dla śmiałków lubiących karkołomne wyzwania. Telewidzów, którzy przed snem – zamiast porządnie się rozerwać – wolą solidnie się zmęczyć.

[i]Duch | 0.40 | TCM | niedziela

The Ring | 1.10 | Ale kino! | wtorek

Piła 4 | 1.55 | Canal+ Film | sobota

Krzyk | 22.30 | TVN | środa

[Rec] | 3.25 | Canal+ Film | czwartek

Mgła | 21.45 | Polsat | piątek[/i]

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu