Indianę Jonesa – archeologa i poszukiwacza skarbów – nie trzeba nikomu przedstawiać. Wiadomo, że ma twarz Harrisona Forda, a do życia powołali go królowie hollywoodzkiej rozrywki: Steven Spielberg i George Lucas.
Allan Quatermain nigdy nie doczekał się takiej popularności jak Jones, choć też jest dzielnym odkrywcą. Wymyślił go w XIX wieku Brytyjczyk Henry Rider Haggard, którego do napisania powieści o losach Quatermaina zainspirowały odkryte w Afryce bogactwa i ślady dawnych cywilizacji.
Mieszanka egzotyki i przygody była łakomym kąskiem dla kina. „Kopalnie króla Salomona” zostały sfilmowane po raz pierwszy w 1937 roku. Następnie Hollywood sięgnęło po książkę w 1950 i 1985 roku, gdy koniunkturę na awanturniczo-przygodowe opowieści rozkręciło pojawienie się w kinach właśnie Indiany.
Allana Quatermaina zagrał wtedy Richard Chamberlain, a partnerowała mu stawiająca pierwsze kroki na ekranie Sharon Stone. Po niemal 20 latach Quatermain powrócił w telewizyjnym filmie Steve’a Boyuma. W adaptacji „Kopalni króla Salomona” z 2004 roku podróżnika zagrał Patrick Swayze.
Doktor Samuel Maitland od kilkudziesięciu lat poszukuje kopalni legendarnego władcy. Jego kolejną wyprawę sponsoruje rosyjski car. I choć jest hojny, Maitland boi się o własne życie. Dlatego wysyła swojej córce Elizabeth mapę, z instrukcją dotarcia do skarbu. A przy okazji prosi, by w razie kłopotów skontaktowała się z podróżnikiem i odkrywcą Allanem Quatermainem. Wkrótce doktor zostaje porwany. Elizabeth i Quatermain ruszają mu na ratunek. Ich tropem podążają Rosjanie, których przewodnikiem jest dawny kompan Quatermaina, bezwzględny Bruce McNabb...