Przypominamy tekst z sierpnia 2014 roku:
Zdjęcia utrwaliły młodego, interesującego, przystojnego człowieka, który mógłby pracować jako model. Całe swoje dzieło stworzył w 7 lat – twórcy francuskiego filmu porównują go nawet do Artura Rimbauda. Pewnie znaleźliby się i tacy, którzy okrzyknęliby go kolejnym członkiem „klubu 27" – bo tyle miał lat, gdy zginął na poły samobójczą śmiercią po przedawkowaniu narkotyków. Choć grupę tę tworzą przede wszystkim muzycy, a pośród nich Jim Morrison, Janis Joplin czy Kurt Cobain – to z pewnością z wyżej wymienionymi Basquiata łączył talent.
Był samoukiem, jeśli nie liczyć, że w dzieciństwie matka zabierała go do muzeów, co podobno wywarło na niego duży wpływ. Zaczynał od graffiti, lecz nie było to klasyczne graffiti, ale czasem poetyckie, a czasem prozatorskie zdania – będące efektem jego przemyśleń o świecie. Niewesołych. Podpisywał je pseudonimem SAMO. Ale też – jak pamiętają znajomi występujący w filmie - malował je w sąsiedztwie galerii sztuki, gdzie bywali artyści.
Utrzymywał się ze sprzedaży własnoręcznie wykonywanych pocztówek z wklejkami z papierków z ulubionych cukierków. Sprzedawał je po dwa dolary, dziś osiągają cenę 15 tysięcy dolarów...
Malować zaczął później, a inspirowała go prymitywna sztuka afrykańska, komiks. Jego prace powstawały z ducha sprzeciwu wobec konsumpcyjnego społeczeństwa i chęci zadośćuczynienia czarnoskórym pobratymcom, pomijanym dotąd bezceremonialnie w sztuce.