Zespół jak zgrana banda

Historia zaczyna się w 1976 roku. Po reformie samorządowej każde województwo chciało poszczycić się własną sceną. Lecz polityczne decyzje niewiele by dały, gdyby nie pasja grupy zapaleńców

Publikacja: 21.10.2008 07:05

Początkowo teatr mieścił się w budynku urzędu wojewódzkiego przy ulicy Żeromskiego i działał na zasadach impresaryjnych. Pierwsza własna premiera odbyła się w grudniu 1977 roku – "Zemstę" Fredry wyreżyserował Aleksander Berlin. Ale za oficjalną datę inauguracji Teatru Powszechnego im. Kochanowskiego uznaje się 10 listopada 1978 roku i wystawienie „Drogi do Czarnolasu” Aleksandra Maliszewskiego. Wówczas scena miała już własny, stały zespół aktorski, którym kierował Zygmunt Wojdan.

– Myślę, że te pierwsze pionierskie lata były najbardziej emocjonującym okresem w historii teatru. Wojdan budował zespół od podstaw, jeździł po całej Polsce, zbierając aktorów – mówi Danuta Dolecka, od 27 lat aktorka Teatru im. Kochanowskiego, autorka monografii poświęconej Zygmuntowi Wojdanowi. – Ludzie, którzy przyjechali wówczas do Radomia, mieli poczucie misji, bardzo im zależało, żeby ten teatr powstał. A warunki, w których pracowali, nie należały do łatwych. W Radomiu nie było nic poza pustą salą. Brakowało zaplecza technicznego, ale także tradycji, do której można by nawiązać.

– Do zespołu Wojdana dostałem się przypadkiem – wspomina aktor Włodzimierz Mancewicz. – W 1978 roku byliśmy z żoną w Kaliszu, w teatrze kierowanym przez Waldemara Wilhelma. Była zima stulecia i próbowałem odkopać samochód. Wtedy podszedł do mnie człowiek, mówiąc, że u niego w teatrze nie będę musiał tego robić, bo to zajęcie dozorcy. Powiedziałem, że wobec tego może mnie zatrudnić. I tak zostałem aktorem w Radomiu.

Wojdan mówił, że w jego teatrze „najważniejszy był zespół aktorski i repertuar był zawsze naginany do zespołu”.

– Tej dewizie pozostał wierny przez wszystkie lata – wspomina Danuta Dolecka. – Potrafił stworzyć jedną wielką rodzinę teatralną. Oczywiście – jak to w rodzinie – bywały czasem gorsze okresy, ale zawsze łączyło ją poczucie wspólnoty. W późniejszych latach nie zawsze tak było.

– Nazywaliśmy go hersztem. Żaden następny dyrektor nie dorobił się takiej bandy jak on – żartuje Włodzimierz Mancewicz.

Zygmunt Wojdan kierował teatrem w Radomiu do 1991 roku. W grudniu przygotował jeszcze premierę „Tanga” Mrożka, która zainaugurowała siedzibę przy placu Jagiellońskim, ale dyrekcję w nowym gmachu objął już Wojciech Kępczyński. Tchnął w radomski teatr świeżą energię, dzięki niemu miasto stało się królestwem musicalu. Tu odbyły się premiery „Fame” oraz „Józefa i cudownego płaszcza snów w technikolorze”. Ale wizja sceny muzycznej nie wszystkim aktorom przypadła do gustu, wielu artystów z zespołu Wojdana pożegnało się z teatrem.

Wojciech Kępczyński dbał, by na afiszu poza musicalami pojawiły się popularne na Broadwayu i West Endzie sztuki, jak np. „Okno na parlament” Cooneya, „Seksualne perwersje w Chicago” Mameta. Sięgał też po klasykę, m.in. „Antygonę” Sofoklesa, „Wieczór Trzech Króli” Szekspira. Dyrektor zapraszał do Radomia najlepsze spektakle z całej Polski. Zainicjował cykliczne wydarzenia: Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski, Radomski Tydzień Teatralny, Dni Fredrowskie – Konfrontacje Ogólnopolskie.

W 1998 roku władzę nad sceną im. Kochanowskiego przejął Litwin Linas Zaikauskas. Postanowił nawiązać do tradycji Zygmunta Wojdana i postawił na różnorodny repertuar – od bajek dla dzieci począwszy, przez komedie, na klasyce skończywszy. W 2001 roku Zaikauskasa zastąpił Adam Sroka. Jego znakiem rozpoznawczym okazała się najnowsza polska i światowa dramaturgia. Wymyślił i zorganizował Festiwal „Radom Odważny”, którego kolejne edycje realizowane są do dziś.

– Przez lata walczyliśmy o istnienie tego teatru. Różnie bywało, chciałabym, żebyśmy byli tutaj potrzebni – mówi Danuta Dolecka.

Od lutego 2008 na czele teatru stoi Zbigniew Rybka. Na nowo zaczął budować zespół. Aktorzy mówią o nim „prężny menedżer”. Teraz on dopisuje kolejną kartę do historii jedynego w Radomiu teatru.

Początkowo teatr mieścił się w budynku urzędu wojewódzkiego przy ulicy Żeromskiego i działał na zasadach impresaryjnych. Pierwsza własna premiera odbyła się w grudniu 1977 roku – "Zemstę" Fredry wyreżyserował Aleksander Berlin. Ale za oficjalną datę inauguracji Teatru Powszechnego im. Kochanowskiego uznaje się 10 listopada 1978 roku i wystawienie „Drogi do Czarnolasu” Aleksandra Maliszewskiego. Wówczas scena miała już własny, stały zespół aktorski, którym kierował Zygmunt Wojdan.

– Myślę, że te pierwsze pionierskie lata były najbardziej emocjonującym okresem w historii teatru. Wojdan budował zespół od podstaw, jeździł po całej Polsce, zbierając aktorów – mówi Danuta Dolecka, od 27 lat aktorka Teatru im. Kochanowskiego, autorka monografii poświęconej Zygmuntowi Wojdanowi. – Ludzie, którzy przyjechali wówczas do Radomia, mieli poczucie misji, bardzo im zależało, żeby ten teatr powstał. A warunki, w których pracowali, nie należały do łatwych. W Radomiu nie było nic poza pustą salą. Brakowało zaplecza technicznego, ale także tradycji, do której można by nawiązać.

Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły