"Dziady" są trzecim spektaklem (po "Tangu" Mrożka i "Ślubach panieńskich" Fredry) w nowym cyklu Teatru Polskiego Radia "Klasyka polskiego dramatu". Autorzy adaptacji – reżyser słuchowiska Paweł Łysak oraz Paweł Sztarbowski – przekonują, że to utwór lustro, w którym i dziś powinni się przeglądać Polacy. – Przeszłość stała się ostatnio najważniejszym punktem w dyskusji o kształcie współczesnej Polski – mówi Sztarbowski. – Dlatego wciąż warto wracać do romantyzmu, a szczególnie do "Dziadów", które Ryszard Przybylski nazywa przepytywaniem umarłych. Osią słuchowiska jest opowieść Starca, granego przez Wojciecha Pszoniaka. Chcieliśmy, by ta postać wiodła słuchaczy przez kolejne odsłony utworu.
– Szukaliśmy u Mickiewicza ironii, krzywego zwierciadła i delikatnego dystansu, które pozwalają uciec od egzaltacji i patosu w stronę spokojnej, racjonalnej rozmowy o przeszłości – dodaje Paweł Łysak. – Jesteśmy skazani na ciągłe szamotanie się z historią, która wciąż wymaga nowego opisu. Inaczej nie będziemy mogli budować na niej naszej tożsamości – mówi Paweł Łysak. – I jesteśmy skazani na "Dziady", bo bez naszych umarłych nie staniemy się nowoczesnym narodem. Musimy jedynie zdjąć ich z pomników i uczynić partnerami w dyskusji.
[srodtytul]Gusła na ludowo i z przytupem[/srodtytul]
Słuchowisko otwiera II część "Dziadów". Występują w niej amatorzy z zespołu ludowego Myszyniec. Śpiewają i mówią gwarą kurpiowską, dzięki czemu odprawiany przez nich obrzęd guseł brzmi autentycznie i zaskakująco świeżo. Momentami przypomina to radiowy reportaż z Sejmiku Wiejskich Zespołów Teatralnych, który co roku odbywa się w Tarnogrodzie. Twórcy spektaklu dowodzą, że staropolskie tradycje pozostają żywe w wielu zakątkach Polski.
Jednak radiowe "Dziady" nabierają prawdziwego rozmachu wraz z początkiem IV części dramatu, gdy w domu Księdza pojawia się Gustaw. Andrzej Chyra, mimo że w słuchowiskach występuje niezmiernie rzadko, radzi sobie przed mikrofonem nie gorzej niż przed kamerą.