Nie wierzę w bohaterów

Dramatopisarka Magdalena Fertacz opowiada o swojej sztuce „Trash story", kontrowersyjnym portrecie polskiej rodziny. Prapremiera odbędzie się dziś w Teatrze Ateneum w Warszawie

Publikacja: 21.11.2008 15:34

Magdalena Fertacz

Magdalena Fertacz

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

[b]Rz: W pani sztuce polska rodzina jest w stanie rozpadu. Ojciec na emigracji, matka pogrążona w ksenofobii, starszy syn w Iraku, a wobec synowej stosuje się przemoc... [/b]

Nie chciałabym generalizować, ale w Polsce rodzina często ma destrukcyjny wpływ na swoich członków. Bywa dysfunkcyjna - są w niej role agresorów i role ofiar. Zachodzą podobna relacje, jak w stosunku naszego kraju do innych narodów. Potrzebujemy oprawcy, żeby móc cierpieć i mniejszości, aby wyładowywać frustracje.

[b]Opisywana przez panią rodzina mieszka w domu, w którym matka Niemka i jej dzieci popełnili samobójstwo na wieść o nadchodzącej Armii Czerwonej. Polacy chcą o tym zapomnieć. Dlaczego? [/b]

Matka traktuje tę tragedię jak śmieci historii. Coś zbędnego, co jej nie dotyczy. Los Niemców nie jest dla niej losem ludzi. Historia tego miejsca zaczyna się w momencie, w którym wprowadzają się tam Polacy. Jednak jej młodszy syn, chce poznać prawdę, o domu i kraju, w którym się urodził. Jest najbardziej dojrzały z całej rodziny

[b]Jednak gdy już ją poznaje ucieka na Grenlandię... [/b]

Nie ucieka. Grenlandia ma znaczenie symboliczne. Aby zrozumieć, musi opuścić dom, pełen skrywanych traum. I kraj, który nie chce spojrzeć przeszłości prosto w oczy. Jest to emigracja psychiczna. Młodszy syn pragnie zobaczyć wszystko z dystansu. Określić tożsamość i sprostać różnym wymiarom swojego człowieczeństwa, zarówno tym pozytywnym jak i negatywnym.

[b]Demaskuje też pani mit bohaterstwa zakorzeniony w tej rodzinie. Okazuje się, że dziadek w Oświęcimiu nie pomagał innym jeńcom, a starszy syn - duma rodziny - po powrocie z Iraku, popełnia samobójstwo. [/b]

Starszy syn nie popełnia samobójstwa, tylko topi się w jeziorze w wyniku upojenia alkoholowego, tuż przed ponownym wyjazdem do Iraku. Dziadek musiał zmierzyć się z obozową rzeczywistością, która opierała się na zasadzie, albo ty, albo ja. Pracował jako lekarz, co dawało mu dostęp do wielu przywilejów. Czy nie powinien z nich korzystać? Czy podporządkowanie się prawu przetrwania zaprzecza nieludzkiemu cierpieniom jakim był poddany? Czy taka postawa wpisuje się w mit bohatera?

Polacy mają tendencje do idealizowania i do tworzenia mitów o ludziach nieskalanych. A zapominamy, że za glorią i chwałą stoi człowiek, który się boi. Trzeba odkłamywać mity. One krzywdzą ludzi, nie pozwalając im na błędy, ani słabości. Ja nie wierzę w bohaterów. Nie są mi potrzebni.

[b]Kłamstwo pozwala żyć w spokoju... [/b]

To pozorny spokój. Niepokojące jest, że w szkołach w Polsce mało mówi się o wypędzeniu Niemców z Ziem Zachodnich. O masowych samobójstwach matek i dzieci w strachu przed Sowietami. O mordowaniu Żydów przez Polaków. Władze promują za to bohaterstwo żołnierzy w Iraku, chociaż oni w większości pojechali tam dla pieniędzy.

[b]Gdy skompromituje się mity, co zostanie z polskiej tradycji? [/b]

Młodzi ludzie budują tożsamość nowoczesną. Przestaje ich obchodzić flaga, hymn i inne symbole narodowe. Opierają się na swoich wyborach, a nie na tym, co narzucone przez władze i historię. Nie chcą być określani przez narodowość. Szukają innej płaszczyzny jednoczenia się. Może nią być różnorodność kulturowa.

[b]Czy nie chce pani przypadkiem uciec od Polski, jak bohaterowie sztuki od pamięci o tragedii? [/b]

Nie. Ale nie interesuje mnie próżna polskość. Pełna moralizowania i osądzania innych. Jestem warszawianką i na każdym korku widzę tablice przypominające o Powstaniu Warszawskim i jego ofiarach. Nie zauważenie ich byłoby fałszowaniem historii miasta. Powstańcy wiedzieli, że idą na śmierć, ale wybrali swój los. Byli wolni.

[b]Rz: W pani sztuce polska rodzina jest w stanie rozpadu. Ojciec na emigracji, matka pogrążona w ksenofobii, starszy syn w Iraku, a wobec synowej stosuje się przemoc... [/b]

Nie chciałabym generalizować, ale w Polsce rodzina często ma destrukcyjny wpływ na swoich członków. Bywa dysfunkcyjna - są w niej role agresorów i role ofiar. Zachodzą podobna relacje, jak w stosunku naszego kraju do innych narodów. Potrzebujemy oprawcy, żeby móc cierpieć i mniejszości, aby wyładowywać frustracje.

Pozostało 86% artykułu
Teatr
Teatr. Magnetyczna Danuta Stenka w miłosnej tragedii kaszubskiej „Wòlô Bòskô”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Gejowska bojówka w roli głównej. Grand Prix Boska Komedia'24 dla „Fobii”
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać