Opowiedzieć muzykę słowem

"Chopin bez fortepianu" to nowy projekt Michała Zadary. Premiera w sobotę w Teatrze im. Słowackiego – pisze Jacek Cieślak

Publikacja: 20.03.2013 18:10

Monolog Barbary Wysockiej zastąpi partie fortepianu

Monolog Barbary Wysockiej zastąpi partie fortepianu

Foto: materiały prasowe

Tytuł spektaklu brzmi paradoksalnie, ale idealnie wyraża istotę projektu: publiczność usłyszy oba koncerty Chopina bez partii fortepianu.

– Trzy lata temu maestro Jacek Kaspszyk opowiedział mi historię, jak wskutek nagłego zdarzenia orkiestra symfoniczna została pozbawiona pianisty – mówi Michał Zadara. – Wyjście z tej trudnej sytuacji znalazł skrzypek, który opowiedział publiczności o partii, którą miał wykonać solista. Słuchacze byli szczęśliwi, ponieważ nareszcie dowiedzieli się o naturze muzyki, zrozumieli, o co w niej chodzi.

Reżyser uznał teraz, że to wspaniały pomysł na spektakl i bezprecedensowa szansa, by połączyć teatr i muzykę poważną w jednym dziele. Zazwyczaj orkiestra jest bowiem na drugim planie lub aktorzy są instrumentem dla orkiestry. Zamiast motywów fortepianowych widownia usłyszy półtoragodzinny monolog w interpretacji Barbary Wysockiej. Będzie to opowieść o kompozycjach, ich interpretacja, pretekst do historii osnutej wokół Chopina.

Wzorcem jest „Wielka improwizacja" Mickiewicza, inne motywy to: dom i bezdomność, życie i śmierć, zdrowie i choroba, piękno i brzydota, Polska i jej odrzucenie. Inspiracji dostarczyły książki o Chopinie – Gide'a, Iwaszkiewicza. Autorzy przeprowadzili wywiady z pianistami – Januszem Olejniczakiem, Maciejem Grzybowskim, a także muzykologami Marcinem Gmysem i Moniką Pasiecznik.

– Nie zabraknie elementów krytycznych na temat kultury polskiej zaczerpniętych ze Stanisława Brzozowskiego i kultury w ogóle opartych na przemyśleniach Fryderyka Nietzschego – mówi reżyser. – Powiemy, co nasza kultura zrobiła z Chopina.

Ironicznie skomentował to Różewicz w „Kartotece", cytując myśl Schumanna, że „Chopin ukrył armaty w kwiatach".

– Wszyscy wiemy, że dzieło kompozytora zostało sprowadzone do banału: tęsknoty za Polską i wierzb płaczących – zauważa inscenizator. – Tymczasem był to twórca szalenie ambitny, nowatorski, radykalny. Zapomina się również, że dobrze czuł się w Paryżu, bo podobało mu się kosmopolityczne życie.

Zadara podkreśla, że oba fortepianowe utwory są owocem rewolucji przemysłowej. – Mam na myśli dysonanse, nagłe urwania tematów, poszarpaną formę – mówi reżyser. – Z kolei ciało Chopina zostało pocięte na jego życzenie, serce wyjęte, bo obawiał się, że przebudzi się w grobie. Ikoną stał się obraz roztrzaskanego fortepianu, o którym pisał Norwid. Te wszystkie wątki wpłynęły na moje myślenie o formie spektaklu.

Sinfoniettę Cracovię poprowadzi Jacek Kaspszyk, od 1 września szef artystyczny Filharmonii Narodowej. Projekt wyprodukowała Agencja Artystyczna GAP założona przez profesora Jerzego Hausnera.

A 13 kwietnia odbędzie się premiera „Szalonej lokomotywy" Witkacego w reżyserii Michała Zadary w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.

– Witkacy napisał sztukę, której integralnym elementem jest kinematograf – mówi reżyser. – Ma wyświetlać obraz, jaki jest widoczny podczas podróży pociągiem. Postaci odnoszą się do tego obrazu. To znaczy, że aktorzy nie mają dowolności, muszą zachować odpowiednie tempo gry. Są na stałe sprzężeni z maszyną, co stanowi główny temat sztuki wyrażony również w formie. Graną na żywo muzykę skomponował Jan Duszyński, m.in. autor muzyki do „Pokłosia".

Opowiedzieć muzykę słowem

Tytuł spektaklu brzmi paradoksalnie, ale idealnie wyraża istotę projektu: publiczność usłyszy oba koncerty Chopina bez partii fortepianu.

– Trzy lata temu maestro Jacek Kaspszyk opowiedział mi historię, jak wskutek nagłego zdarzenia orkiestra symfoniczna została pozbawiona pianisty – mówi Michał Zadara. – Wyjście z tej trudnej sytuacji znalazł skrzypek, który opowiedział publiczności o partii, którą miał wykonać solista. Słuchacze byli szczęśliwi, ponieważ nareszcie dowiedzieli się o naturze muzyki, zrozumieli, o co w niej chodzi.

Pozostało 84% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły