Reklama

Klub Miłośników Filmu Misja - Teatr Łaźnia Nowa

"Klub Miłośników Filmu »Misja«" to powrót do teatru wspólnotowego - pisze Jacek Cieślak

Publikacja: 05.06.2013 08:57

Krzysztof Zarzecki i Jan Peszek.

Krzysztof Zarzecki i Jan Peszek.

Foto: Teatr Łaźnia Nowa, Bartosz Siedlik

Jan Peszek w barokowej peruce i wykwintnym kardynalskim kostiumie jako Altaramino jedzie współczesną rikszą przez nowohuckie osiedle, krzywiąc się na widok socrealistycznych bloków i zatykając nos jedwabną chusteczką.

W tej scenie w Łaźni Nowej zbiegają się wszystkie wątki najnowszego spektaklu Bartosza Szydłowskiego. Mamy motyw słynnego filmu „Misja" Rolanda Joffe'a o jezuitach w Ameryce Łacińskiej z udziałem Roberta De Niro i Jeremy Ironsa z muzyką Ennio Morricone. Jest tu też problem religijności i kapitalizmu we współczesnej Polsce, a także spotkanie gwiazd polskiego teatru z amatorami związanymi z nowohucką Łaźnią Nową.

Najbardziej drapieżne są wątki misji prowadzonej w amazońskiej puszczy przez jezuitów razem z Indianami. Spełnia ona ideał chrześcijańskiej sprawiedliwości, a mimo to skazana jest na zagładę.

Nie trzeba było wielu zabiegów, by amatorzy z Nowej Huty nadali amazońskim Indianom rys mieszkańców robotniczej dzielnicy. W czasie solidarnościowego przełomu mieli prawo liczyć na godziwe życie w swojej małej ojczyźnie, wywalczonej z pomocą katolickich księży. Dziś mówią o tym, że ich marzenia legły w gruzach, bo polscy kapitaliści okazali się bezwzględni, a wielu duchownych troszczy się głównie o siebie.

Mogą więc liczyć jedynie na teatr. Tylko tu można wykrzyczeć skargi na ZUS i cynicznych lekarzy. Poznajemy historię odebrania komunalnego mieszkania i zniszczenia dorobku życia. Chwilę ulgi przynoszą sceny zbiorowego śpiewu przywracającego poczucie harmonii.

Reklama
Reklama

Od początku spektaklu na drugim planie buszuje wśród widowni Radosław Krzyżowski. Gra filmowego łowcę niewolników Mendozę, ale i dzisiejszego kapitalistę. Kusi wizją szczęścia korporacyjnego, czyli harówy od rana do wieczora z chwilą weekendowego zapomnienia.

Zaczerpnięta z filmu scena, w której Mendoza morduje brata, pożądając jego żony, jest najmniej udana i chaotyczna. Ale owocuje przemianą postaci i spektakl zaczyna pulsować relaksująco w rytm etnicznych dźwięków, odgłosów dżungli, napełniając duchem wolności sekwencje o utopijnej wspólnocie. Amatorzy i aktorzy cieszą się życiem, przygotowują sałatki, jedząc je wspólnie z widzami. Idylla. Radosław Krzyżowski czyta „Pieśń nad pieśniami" i widzimy, jak aktor przeżywa artystyczne oczyszczenie. Dosłownie, bo amatorki zmywają z obnażonego ciała kurz akademickich spektakli.

Jan Peszek, który jako kardynał, ale i teatralna gwiazda, zajada się ostrygami oraz pospiesza grę amatorów, wypominając im, że minuta jego czasu antenowego jest droga. Zrzuca kardynalski kostium, podskakując i tańcząc, dokazuje z amatorami jak dziecko. Pozory równości zabija zdanie jednego z naturszczyków: jesteś pustą formą, jesteś przetrawiony kompromisami. Wypowiedziane zostało do kardynała, a jednocześnie i do aktora. Budzi uśpioną pychę, która jest grzechem głównym niszczącym poczucie równości i szacunek dla innych.

W kapitalizmie każdy musi być najlepszy. Utopia jest możliwa tylko w teatrze.

Jan Peszek w barokowej peruce i wykwintnym kardynalskim kostiumie jako Altaramino jedzie współczesną rikszą przez nowohuckie osiedle, krzywiąc się na widok socrealistycznych bloków i zatykając nos jedwabną chusteczką.

W tej scenie w Łaźni Nowej zbiegają się wszystkie wątki najnowszego spektaklu Bartosza Szydłowskiego. Mamy motyw słynnego filmu „Misja" Rolanda Joffe'a o jezuitach w Ameryce Łacińskiej z udziałem Roberta De Niro i Jeremy Ironsa z muzyką Ennio Morricone. Jest tu też problem religijności i kapitalizmu we współczesnej Polsce, a także spotkanie gwiazd polskiego teatru z amatorami związanymi z nowohucką Łaźnią Nową.

Reklama
Teatr
Kożuchowska, Seniuk, Sarzyńska zagrają na wrocławskim dworcu PKP
Teatr
Robert Wilson nie żyje. Pracował z Lady Gagą, Tomem Waitsem, Danutą Stenką
Teatr
Grażyna Torbicka: Kocham kino, ale kocham też teatr
Teatr
Festiwal w Awinionie: Masakra w Gazie i proces 52 gwałcicieli Gisèle Pelicot
Teatr
Dano nam raj, a my zamieniamy go w piekło. Startuje Festiwal Szekspirowski
Reklama
Reklama