Festiwal Awinioński bez Krystiana Lupy. W przychodni teatru

77. edycja Festival d’Avignon pokazała, że spektakle coraz częściej są projektem społecznym.

Publikacja: 25.07.2023 13:03

Festiwal Awinioński, fot. Christophe Raynaud de Lage

Festiwal Awinioński, fot. Christophe Raynaud de Lage

Foto: Festiwal Awinioński, fot. Christophe Raynaud de Lage

Zakończony 77. Festival d’Avignon, największa i najbardziej prestiżowa impreza teatralna kontynentu, odbył się w cieniu dwóch niezwykle istotnych wydarzeń. Pierwszym z nich było przejęcie jego dyrekcji przez Tiago Rodriguesa, toteż program tej edycji został w pełni przygotowany przez portugalskiego reżysera i jego zespół.

Drugim okazał się oczywiście skandal genewski, dotyczący odwołania premiery spektaklu Krystiana Lupy „Wyjechali”, mający bezpośredni wpływ na program festiwalu - niegotowy spektakl polskiego mistrza zastąpiono przedstawieniem Tiago Rodriguesa „W przestrzeni niemożliwego” z tego samego teatru, czyli Comédie de Genève.

Ośrodek pomocy społecznej

Tematyka tegorocznych spektakli pokazuje, że we współczesnym teatrze trwa ożywiona dyskusja nie tylko o treściach, jakie ma on poruszać, lecz także na temat formy, w jakiej ma to robić. Już w spektaklu otwierającym 77. edycję Festival d’Avignon, przygotowanym specjalnie na olbrzymią scenę Pałacu Papieży, widać było zapowiedź nowego podejścia. "Welfare" (pl. "opieka społeczna", ale też "dobrobyt") Julie Deliquet, społeczny fresk oparty na scenariuszu oscarowego dokumentu Fredericka Wisemana z 1973 roku, będącego zapisem jednego dnia pracy amerykańskiego ośrodka pomocy społecznej - to wstrząsający, prawdziwy portret kosztów, jakie płaci przy okazji bogacenia się bez umiaru kapitalistycznego demokratycznego społeczeństwa, całkiem pokaźna grupa wykluczonych.

Spektakl Deliquet zaczynał się, gdy publiczność wchodziła na widownię. Zbudowany zawczasu na scenie szpital polowy (oczywista aluzja do epidemii Covid-19) zostaje na naszych oczach rozmontowany, żeby ustąpić pola sali gimnastycznej, w której przez kolejne dwie i pół godziny będziemy mieli okazję ćwiczyć się w zbiorowych warsztatach empatii i sprawiedliwości społecznej. Głównymi ich tematami będą absurdy systemu opieki społecznej, urzędniczy brak empatii, złożoność ludzkich losów, wreszcie kwestia odpowiedzialności państwa za losy obywateli.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska. Słów kilka do dziadersów

Gdyby „ośrodek pomocy społecznej” zamienić na „teatr”, spektakl Deliquet okaże się nagle niezwykle aktualną wypowiedzią na temat tego, czym powinien być dzisiaj teatr. Jeśli w czasie pandemii i tuż po niej był „duchowym szpitalem” dla potrzebujących, dziś wydaje się już tylko „przychodnią” - zamykaną na noc, bo „to przecież praca jak każda inna” (jedna z osi konfliktu Krystiana Lupy z zespołem technicznym Comédie de Genève). Czy tak rozumiany teatr ma dziś jeszcze jakąkolwiek terapeutyczną moc? Czy może naprawdę spełnić swoje rzucane beztrosko ze sceny obietnice?

Problem wyzwań teatru poruszył również spektakl „W przestrzeni niemożliwego” Rodriguesa. Portugalski artysta zastanawia się nie tylko nad kondycją ludzi niosących pomoc humanitarną podczas wojen czy katastrof naturalnych, lecz także nad sposobem opowiadania o ich doświadczeniach, wykraczających często poza standardowe ludzkie działania, właśnie w przestrzeń „niemożliwego”.

Król jest nagi, jajo puste

Inną, bardziej ponurą metaforą opisał teatr (i nasz pokaleczony świat) znakomity francuski reżyser Philip Quesne, zabierając nas, widzów kilkunastoma autobusami do nieczynnego kamieniołomu pod Awinionem, zapraszając do swojego „Ogrodu rozkoszy ziemskich”. Spektakl opowiada historię grupy artystycznych freaków, pielgrzymujących do owego kamieniołomu, aby odprawić tu rytuał wokół wielkiego jaja. W finale okazuje się, że jajo jest puste, prawdziwa zaś metafizyczna przestrzeń objawia się gdzie indziej, a może jest tylko teatralnym złudzeniem. Jeśli festiwal awinioński jest owym kamieniołomem, w którym dociera do nas, że teatr jest „w środku” pusty, ironiczna wymowa „Ogrodu rozkoszy ziemskich” staje się oczywista.

Czytaj więcej

Jacek Cieślak: Bardzo zły Krystian Lupa i wszyscy święci

Do czerwoności rozgrzał awiniońską publiczność „Carte noire nommée désir” - show Rébeki Chaillon i jej siedmiu znakomitych koleżanek. Ten barokowy, antyrasistowski i mocno feministyczny kabaret bezlitośnie rozprawił się z kolonialną tradycją, wciąż pustoszącą francuską przestrzeń publiczną i społeczną egzystencję wielokulturowego społeczeństwa. Buduje przy tym pełną godności, kruchą wspólnotę, jakiej próżno szukać na razie na ulicach francuskich miast. Owacje na stojąco trwały po spektaklu niezwykle długo – co nie dziwi w kontekście niedawnej sprawy zamordowania czarnoskórego chłopaka przez francuskiego policjanta.

Na Festival d’Avignon mieliśmy też kilka polskich akcentów. Najważniejszym wydaje się wyreżyserowane przez Martę Górnicką czytanie „Matki. Pieśń na czas wojny” - świadectwo ukraińskich, białoruskich oraz polskich matek i dzieci, które uciekły przed wojną i prześladowaniami. Natomiast w ramach festiwalu Off można było zobaczyć feministyczną wersję „Na pełnym morzu” Mrożka w całkiem interesującej wersji Alexisa Chevaliera z Théâtre des Barriques oraz tradycyjną w formie adaptację dramatu „UFO”, mieszkającego w Polsce Iwana Wyrypajewa z teatru 11.

Najbardziej dyskutowaną sprawą polską była oczywiście nieobecność spektaklu Krystiana Lupy, choć ogłoszono, że spektakl „Wyjechali” będzie miał premierę w styczniu w paryskim Odeonie. Cóż, najciekawsze w teatrze jest zawsze to, czego jeszcze nie widzieliśmy.

Zakończony 77. Festival d’Avignon, największa i najbardziej prestiżowa impreza teatralna kontynentu, odbył się w cieniu dwóch niezwykle istotnych wydarzeń. Pierwszym z nich było przejęcie jego dyrekcji przez Tiago Rodriguesa, toteż program tej edycji został w pełni przygotowany przez portugalskiego reżysera i jego zespół.

Drugim okazał się oczywiście skandal genewski, dotyczący odwołania premiery spektaklu Krystiana Lupy „Wyjechali”, mający bezpośredni wpływ na program festiwalu - niegotowy spektakl polskiego mistrza zastąpiono przedstawieniem Tiago Rodriguesa „W przestrzeni niemożliwego” z tego samego teatru, czyli Comédie de Genève.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
„Zemsta”, czyli niebywały wdzięk Macieja Stuhra
Teatr
"Wypiór". Mickiewicz był hipsterem i grasuje na Zbawiksie
Teatr
Krystyna Janda na Woronicza w Teatrze TV
Teatr
Łódzki festiwal nagradza i rozpoczyna serię prestiżowych festiwali teatralnych
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił