- Te utwory układają się w alternatywną historię Polski - gorzką, ironiczną i pozbawioną prostego podziału na bohaterów i zdrajców - mówi Paweł Wodziński, reżyser i autor scenografii do spektaklu. - Słowacki nie mitologizuje naszych losów, ale stara się pokazać ich niejednoznaczność.
Wykorzystane w przedstawieniu dramaty dotyczą historycznych wydarzeń. „Ksiądz Marek" ukazuje konfederacje barską, „Sen Srebrny Salomei" - powstania ukraińskie, "Kordian" - koronację cara Mikołaja I na króla Polski, „Horsztyński" - insurekcje kościuszkowską, a „Mazepa" opowiada o autentycznych postaciach. Reżyser wybrał istotne fragmenty z każdej ze sztuk i ułożył je w sekwencje scen o naszych skomplikowanych dziejach.
- W skutek rozbiorów utraciliśmy poczucie własnej wartości - twierdzi Wodziński. - Zaczęliśmy mitologizować swój los, aby podnieść się na duchu i nabrać siły do walki. Jednym z twórców patriotycznej narracji był Mickiewicz. Natomiast Słowacki pokazywał jej kryzys - przedstawił społeczeństwo pozbawione tożsamości, naród podbity i zniewolony. Do dziś odczuwamy konsekwencje utraty niepodległości - nie potrafimy precyzyjnie określić kim jesteśmy.
W pracy nad tekstami reżyser inspirował się postkolonializmem - teorią literatury, która tropi w kulturach podbitych krajów wpływy najeźdźców.
- Polska została skolonizowana przez zaborców, ale wcześniej to my, kolonizowaliśmy Ukrainę - podsumowuje Wodziński. - Byliśmy nie tylko ofiarami, ale także agresorami.