Rz: Przegląd Teatrów Małych Form odbywa się już po raz czterdziesty trzeci. Za każdym razem jest inny – tak jak zmienia się sam teatr. Jaki, pani zdaniem, będzie najsilniejszy kontrapunkt w tym roku? Jakie pomysły czy formy teatralne będą ze sobą najmocniej konkurować?
Anna Garlicka: – Wydaje mi się, że w tym momencie to już nie jest pytanie do mnie ani do kolegów z komisji artystycznej festiwalu, lecz do publiczności. Staraliśmy się wybrać przedstawienia istotne, które w naszym przekonaniu oddają to, co w teatrze polskim dzisiaj ważne, ale jednocześnie układają się w jakąś próbę dyskusji o języku teatralnym, o różnych nurtach estetycznych. Starają się dotknąć ważkich współczesnych problemów. Proszę pamiętać, że to wybór subiektywny dokonany przez pięć osób. A jego ocenę pozostawiamy publiczności. Warto przypomnieć, że współgospodarzami Kontrapunktu są Teatr Lalek Pleciuga, Teatr Współczesny i Ośrodek Teatralny Kana. Nasz festiwal integruje całe środowisko artystyczne Szczecina.
W tym roku na festiwalu bardzo silnie reprezentowane są także spektakle niemieckie. Trzy z nich będą grane na macierzystych scenach w Berlinie – i tam szczecińscy widzowie będą mogli je obejrzeć. Czy taki eksperyment się sprawdzi?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, muszę przywołać genezę pomysłu. Szczecin to przecież miasto przygraniczne, na styku Polski, Niemiec i Skandynawii. Miasto, w którym zacierają się granice. A to decyduje o jego oryginalności. Najbliżej jest nam właśnie do Niemiec. Z partnerami niemieckimi systematycznie współpracujemy od 2000 roku. Najpierw były to wspólne projekty z Międzynarodowym Ośrodkiem Poszukiwań Teatralnych Schloss Bröllin koło Pasewalku, potem z Greifswaldem i Berlinem. Teatr niemiecki uważany jest dziś za jeden z najciekawszych w Europie, dlatego też w ubiegłym roku po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na zaproszenie spektakli niemieckich do programu konkursowego. Część z nich – inscenizacje René Pollescha, Thomasa Ostermeiera i Franka Castorfa (tę ostatnią poza konkursem) – postanowiliśmy pokazać festiwalowej publiczności właśnie w Berlinie. Ta propozycja została bardzo dobrze przyjęta przez naszych widzów. Co więcej – publiczność zaakceptowała ten pomysł do tego stopnia, że nie zdołaliśmy zapewnić miejsc wszystkim chętnym. Ideę kontrapunktowania polskiego teatru z zagranicznym poszerzyliśmy zresztą jeszcze bardziej. W tym roku w konkursie zaprezentujemy bowiem jedno przedstawienie belgijskie i jedno hiszpańskie. Taka konfrontacja różnorodnych poszukiwań teatralnych okazuje się interesującą dla naszych widzów.
W ramach festiwalu Kontrapunkt ta wymiana odbywa się także w drugą stronę, bo z kolei polskie przedstawienia prezentowane są w Pasewalku i Berlinie.