Klata, którego wcześniejsze przedstawienia charakteryzowały się sporym rozmachem inscenizacyjnym, w „Transferze!” pozwolił dominować atmosferze wyciszenia, prawie ascezy. Oddał scenę pięciu Polakom i pięciu Niemcom decydującym się na rodzaj publicznej spowiedzi. Ich pielęgnowanym w pamięci opowieściom towarzyszy komentarz Klaty, który wprowadzając na scenę aktorów-kukły Roosevelta, Stalina i Churchilla, stworzył kontekst tej teatralno-realnej opowieści.
Scena podzielona jest na dwa obszary. Na podwyższeniu siedzi Wielka Trójka. Trzej aktorzy – jedyni profesjonaliści na scenie „Transferu!” – szkicują przerysowane, karykaturalne portrety Churchilla, Stalina i Roosevelta. Ten pierwszy bawi się swoją elokwencją, drugi cieszy się posiadaną władzą, która sprawia, że nikt nie ośmiela mu się sprzeciwić (Churchill na pytanie o los polskich żołnierzy słyszy odpowiedź, że „porozjeżdżali się”). Sparaliżowany przywódca Stanów Zjednoczonych jest tu tylko statystą.
Ta gra o wpływy zostaje przez Klatę skontrastowana z przejmującą realnością wspomnień, które opowiadają zaproszeni do projektu przesiedleńcy. Zderzona z tym szczególnym rodzajem prawdziwości rażąca sztuczność przywódców, którzy sprawiają wrażenie, jakby ich każdy gest, każde słowo było wyuczone, staje się jeszcze bardziej groteskowa.
W „Transferze!” Klata nie tylko pokazuje tragiczny epizod polsko-niemieckiej historii. W opowieściach przesiedleńców szuka elementów, które pozwoliłyby połączyć ich doświadczenia ze współczesnością. Tego rodzaju łącznikiem jest w przedstawieniu młody niemiecki pisarz Matthias Göritz, który urodził się już po wojnie. Göritz opowiada o swoich licznych podróżach i miastach, w których mieszkał. „Moim domem jest walizka”, kwituje Göritz. Jego opowieść nie jest jednak przykładem niefrasobliwości współczesnego kosmopolity, lecz dowodem autorefleksyjnego przeżycia historii własnej rodziny. Ojciec Matthiasa został w dramatycznych okolicznościach wypędzony z Kłajpedy. Göritz jest zatem przedstawicielem pokolenia, które w pewnym sensie odziedziczyło doświadczenia pokolenia ojców.
Anna R. Burzyńska („Tygodnik Powszechny”) pisała, że „»Transfer!« jest krzykiem tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Poza tym – rozmową i szeptem (…). Klata próbuje spłacić dług wobec poprzednich pokoleń: unieśmiertelnia losy niedużej, lecz nadzwyczaj reprezentatywnej grupy mieszkańców naszej części Europy i przekazuje ostrzeżenie dalej. W przyszłość”.