Reklama
Rozwiń

Powrót do przeszłości – droga do przyszłości

Spektakl „Transfer!” Jana Klaty to jedna z najgłośniejszych premier poprzedniego sezonu. Klata – reżyser znany z inscenizacji dzieł Szekspira, Gogola i Witkacego, w których z dużą swobodą traktował klasyczne teksty – przygotował przedstawienie opowiadające o losach polskich i niemieckich przesiedleńców.

Aktualizacja: 10.04.2008 17:02 Publikacja: 10.04.2008 14:02

Red

Klata, którego wcześniejsze przedstawienia charakteryzowały się sporym rozmachem inscenizacyjnym, w „Transferze!” pozwolił dominować atmosferze wyciszenia, prawie ascezy. Oddał scenę pięciu Polakom i pięciu Niemcom decydującym się na rodzaj publicznej spowiedzi. Ich pielęgnowanym w pamięci opowieściom towarzyszy komentarz Klaty, który wprowadzając na scenę aktorów-kukły Roosevelta, Stalina i Churchilla, stworzył kontekst tej teatralno-realnej opowieści.

Scena podzielona jest na dwa obszary. Na podwyższeniu siedzi Wielka Trójka. Trzej aktorzy – jedyni profesjonaliści na scenie „Transferu!” – szkicują przerysowane, karykaturalne portrety Churchilla, Stalina i Roosevelta. Ten pierwszy bawi się swoją elokwencją, drugi cieszy się posiadaną władzą, która sprawia, że nikt nie ośmiela mu się sprzeciwić (Churchill na pytanie o los polskich żołnierzy słyszy odpowiedź, że „porozjeżdżali się”). Sparaliżowany przywódca Stanów Zjednoczonych jest tu tylko statystą.

Ta gra o wpływy zostaje przez Klatę skontrastowana z przejmującą realnością wspomnień, które opowiadają zaproszeni do projektu przesiedleńcy. Zderzona z tym szczególnym rodzajem prawdziwości rażąca sztuczność przywódców, którzy sprawiają wrażenie, jakby ich każdy gest, każde słowo było wyuczone, staje się jeszcze bardziej groteskowa.

W „Transferze!” Klata nie tylko pokazuje tragiczny epizod polsko-niemieckiej historii. W opowieściach przesiedleńców szuka elementów, które pozwoliłyby połączyć ich doświadczenia ze współczesnością. Tego rodzaju łącznikiem jest w przedstawieniu młody niemiecki pisarz Matthias Göritz, który urodził się już po wojnie. Göritz opowiada o swoich licznych podróżach i miastach, w których mieszkał. „Moim domem jest walizka”, kwituje Göritz. Jego opowieść nie jest jednak przykładem niefrasobliwości współczesnego kosmopolity, lecz dowodem autorefleksyjnego przeżycia historii własnej rodziny. Ojciec Matthiasa został w dramatycznych okolicznościach wypędzony z Kłajpedy. Göritz jest zatem przedstawicielem pokolenia, które w pewnym sensie odziedziczyło doświadczenia pokolenia ojców.

Anna R. Burzyńska („Tygodnik Powszechny”) pisała, że „»Transfer!« jest krzykiem tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Poza tym – rozmową i szeptem (…). Klata próbuje spłacić dług wobec poprzednich pokoleń: unieśmiertelnia losy niedużej, lecz nadzwyczaj reprezentatywnej grupy mieszkańców naszej części Europy i przekazuje ostrzeżenie dalej. W przyszłość”.

Reklama
Reklama

„Transfer!”, reżyseria: Jan Klata, dramaturdzy: Dunja Funke, Sebastian Majewski, sceny jałtańskie: Jan Klata, scenografia: Mirek Kaczmarek, casting/współpraca literacka: Ulrike Dittrich, Zbigniew Aleksy, projekcje: Robert Baliński, światło: Jan Sławkowski, obsada: Sta: Przemysław Bluszcz/Wojciech Ziemiański, Chu: Wiesław Cichy, Roo: Zdzisław Kuźniar oraz Ilse Bode, Angela Hubrich, Karolina Kozak, Hanne-Lore Pretzsch, Jan Charewicz*/Zbigniew Górski, Dietrich Garbrecht, Matthias Göritz, Jan Kruczkowski, Zygmunt Sobolewski, Andrzej Ursyn Szantyr, prapremiera polska: 18 listopada 2006

Klata, którego wcześniejsze przedstawienia charakteryzowały się sporym rozmachem inscenizacyjnym, w „Transferze!” pozwolił dominować atmosferze wyciszenia, prawie ascezy. Oddał scenę pięciu Polakom i pięciu Niemcom decydującym się na rodzaj publicznej spowiedzi. Ich pielęgnowanym w pamięci opowieściom towarzyszy komentarz Klaty, który wprowadzając na scenę aktorów-kukły Roosevelta, Stalina i Churchilla, stworzył kontekst tej teatralno-realnej opowieści.

Scena podzielona jest na dwa obszary. Na podwyższeniu siedzi Wielka Trójka. Trzej aktorzy – jedyni profesjonaliści na scenie „Transferu!” – szkicują przerysowane, karykaturalne portrety Churchilla, Stalina i Roosevelta. Ten pierwszy bawi się swoją elokwencją, drugi cieszy się posiadaną władzą, która sprawia, że nikt nie ośmiela mu się sprzeciwić (Churchill na pytanie o los polskich żołnierzy słyszy odpowiedź, że „porozjeżdżali się”). Sparaliżowany przywódca Stanów Zjednoczonych jest tu tylko statystą.

Reklama
Teatr
Jerzy Radziwiłowicz: Nie rozumiem pogardy dla inteligencji
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Teatr
Krzysztof Głuchowski: W Kielcach wygrał Jacek Jabrzyk
Teatr
Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama