Z zamieszczonej obok historii radomskiego teatru widać, jak wielkie szczęście miał on do ludzi: dyrektorów, aktorów, menedżerów. A pasjonaci z poczuciem misji zawsze mieli tu co robić. Zarówno na początku, w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy za organizację teatru wziął się „herszt” Zygmunt Wojdan, jak i później.

W naszym dodatku swoimi wspomnieniami dzieli się też z Czytelnikami Wojciech Kępczyński, drugi szef radomskiej placówki, obecnie dyrektor warszawskiej Romy. To on wymyślił międzynarodową fetę z Gombrowiczem i dokonał cudu – ściągnął do miasta Ritę Gombrowicz. Cała teatralna Polska patrzyła wtedy na Radom.

Nowy dyrektor Teatru im. Kochanowskiego Zbigniew Rybka opowiada w rozmowie z „Rz” o swoich pomysłach na uatrakcyjnienie kolejnych edycji imprezy. – W przyszłości – deklaruje – chciałbym, żeby prezentacjom sztuk Gombrowicza towarzyszyły sesje naukowe z udziałem zagranicznych krytyków, tłumaczy i reżyserów, zakończone przynajmniej dwujęzycznymi publikacjami, tak żeby Festiwal Gombrowiczowski był nie tylko sposobem promowania radomskiego teatru, ale również twórczości Gombrowicza w Polsce i poza granicami kraju.

Za chwilę początek festiwalowego turnieju. W szranki staje dziewięć spektakli, poza polskimi – dwa zagraniczne – z Litwy i Belgii. Jury i publiczność już ostrzą sobie zęby.