Mój bohater to energia w czystej postaci

W niedzielę w TR Warszawa premiera „T.E.O.R.E.M.A.T.-u” w reżyserii Grzegorza Jarzyny. O spektaklu mówi odtwórca Innego – jednej z głównych ról.

Publikacja: 29.01.2009 14:27

Sebastiana Pawlaka zobaczymy w dwóch najbliższych premierach TR Warszawa

Sebastiana Pawlaka zobaczymy w dwóch najbliższych premierach TR Warszawa

Foto: Życie Warszawy, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]ŻW: „T.E.O.R.E.M.A.T.” powstał na podstawie twórczości Pier Paolo Pasoliniego. Premierę poprzedził przegląd filmów włoskiego reżysera, będący pewnym przygotowaniem widza do odbioru przedstawienia. A jak wyglądała wasza praca?[/b]

[b]Sebastian Pawlak:[/b] Też zaczęliśmy od wspólnego oglądania filmów Pasoliniego i rozmów o nich. Równocześnie zagłębialiśmy się w jego dramaty. Najważniejszy jednak był „Teoremat”, rodzaj eseju, w którym Pasolini rozwija filozoficzną koncepcję zawartą w filmie. To było przydatne do tworzenia scenariusza i budowania monologów wewnętrznych bohaterów. Następny etap to długotrwałe improwizacje i szukanie konkretnych sytuacji scenicznych. Moje poszukiwania ewoluowały w różnych kierunkach: od Biblii, przez kundalini jogę, po biografię Klausa Kinskiego...

[b]Twój bohater to zagadka. Niektórzy porównywali go do radykalnej wizji Chrystusa. A jak widzisz go ty sam?[/b]

To może nawet nie jest postać, bardziej energia, którą on daje. Pasolini był zafascynowany Chrystusem, ale konfrontował wyrosłe na patriarchacie chrześcijaństwo z myślą filozoficzną Wschodu. A więc nawet kiedy Pasolini inspiruje się Biblią, stara się w jakiś sposób rozerwać tę tradycję, rozbić ją.

[b]Twoja postać – Inny – daje kobietom i mężczyznom to, czego oni potrzebują...[/b]

Może to zabrzmi banalnie, ale daje im miłość. Nastawiłem się na dawanie, nie tylko jako aktor, ale jako ja sam. To trudna rola. Inny to zagadka, raczej spersonifikowana energia niż klasyczna postać. Dlatego nie można tej roli zbudować psychologicznie, ukryć się za emocjami, kostiumem, formą. Myślę, że prostota jest tu najważniejsza. Do tej pory nie do końca jestem pewien, czy uda mi się wygenerować tę czystą energię.

[b]Bohaterowie „T.E.O.R.E.M.A.T.-u” przeżywają rodzaj oświecenia, zrywają z dotychczasowym życiem. Myślisz, że coś takiego jest możliwe wśród dzisiejszych odbiorców waszego przedstawienia?[/b]

Każdy nosi w sobie potencjał rewolucyjny. Potrzebuje tylko iskry, którą w spektaklu jest Inny. Ale bodziec to nie wszystko. W człowieku musi być chęć i odwaga, siła i świadomość, żeby przeprowadzić zmianę do końca. Kiedy pierwszy raz obejrzałem film Pasoliniego, pomyślałem: „Przyjechał chłopak, narobił zamieszania i popsuł im życie”. Potem zrozumiałem, że on otworzył w nich pewien proces, który jest dla nich bolesny, ale dzięki niemu mogą zrozumieć, kim są i czego pragną.

[b]Przez kilka lat pracowałeś z Mają Kleczewską, teraz pracujesz z Grzegorzem Jarzyną. Mógłbyś się pokusić o jakieś porównanie ich metod pracy?[/b]

Trudne pytanie, ponieważ specyfika pracy przy każdym spektaklu jest inna. Majka zazwyczaj od początku wie dokładnie, kim są jej postaci, w jakim kierunku zmierza budowany świat i w jakiej stylistyce chce o nim mówić. Szybko określa, czego oczekuje od aktora. Jest emocjonalna i ekstremalna. Grzegorz jest bardziej otwarty, daje większą przestrzeń poszukiwań. Jest trochę jak reżyser filmowy, który obserwuje cię przez obiektyw i nagle mówi: to jest to, zatrzymaj ten moment. Jest spokojny i cierpliwy.

[b]„T.E.O.R.E.M.A.T.” jest opowieścią o rewolucji, a z tego, co mówisz, wynika, że praca nad samym spektaklem przebiegała w bardzo spokojnej atmosferze...[/b]

Rewolucję wewnętrzną można pokazać na wiele sposobów. Nie musi atakować ostrym obrazem ani efektami. Można ją przeprowadzać w miłej atmosferze.

[b]Twoją następną pracą będzie „Portret Doriana Graya”, który reżyseruje Michał Borczuch. Możesz już coś o niej opowiedzieć?[/b]

Na razie jesteśmy we wstępnej fazie. Cieszę się, że gram w „Portrecie Doriana Graya”. Bazyli to zupełnie inna rola, ekspresja, estetyka niż Inny w spektaklu „T.E.O.R.E.M.A.T.”, który wymagał ode mnie wyciszenia, fizycznej i emocjonalnej powściągliwości. Mam nadzieję, że w „Portrecie…” będę mógł się nareszcie wyszaleć…

[b]ŻW: „T.E.O.R.E.M.A.T.” powstał na podstawie twórczości Pier Paolo Pasoliniego. Premierę poprzedził przegląd filmów włoskiego reżysera, będący pewnym przygotowaniem widza do odbioru przedstawienia. A jak wyglądała wasza praca?[/b]

[b]Sebastian Pawlak:[/b] Też zaczęliśmy od wspólnego oglądania filmów Pasoliniego i rozmów o nich. Równocześnie zagłębialiśmy się w jego dramaty. Najważniejszy jednak był „Teoremat”, rodzaj eseju, w którym Pasolini rozwija filozoficzną koncepcję zawartą w filmie. To było przydatne do tworzenia scenariusza i budowania monologów wewnętrznych bohaterów. Następny etap to długotrwałe improwizacje i szukanie konkretnych sytuacji scenicznych. Moje poszukiwania ewoluowały w różnych kierunkach: od Biblii, przez kundalini jogę, po biografię Klausa Kinskiego...

Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły