Po Polleschu można się spodziewać wszystkiego. Kiedy przygotowywał swój poprzedni spektakl „Ragazzo dell'Europa", na próbie medialnej dziennikarze na moment stali się dla niego żywym materiałem błądzącym po scenografii i nieustannie filmowanym przez operatora. Choć skorzystał w tym spektaklu ze swoich dawnych tekstów, przeniósł je w realia polskie, m. in. dając szukającym utraconego czaru aktorom możliwość dyskusji o problemie ról Piotra Adamczyka – najpierw jako Chopina, potem jako Jana Pawła II – czy odgrywania scen ze „Stawki większej niż życie".
Inspiracją do nowego przedstawienia stał się dla reżysera krótki film Hansa Namutha pokazujący amerykańskiego abstrakcjonistę przy pracy oraz esej Andreasa Reckwitza „Od mitu artysty do normalizacji kreatywnych procesów" z wydanej w Niemczech książki „Kreacja i depresja".
– Reckwitz zastanawia się, czy moment upublicznienia tego filmu w 1951 r. nie stał się punktem, od którego zaczęto się bardziej interesować życiem artystów niż ich dziełami – mówi Pollesch.
Równocześnie zajmuje go istniejący w kulturze zachodniej od lat 80. nakaz bycia kreatywnym. Przymus tworzenia własnego wizerunku, choćby na portalach społecznościowych.
– Nawet w eleganckim butiku sprzedawczynie są sprawdzane pod kątem kreatywności – zauważa Pollesch.