Pisany w okresie mistycznym Słowackiego nieukończony dramat przez lata pozostawał przedmiotem badań specjalistów usiłujących z pozostawionych rękopisów stworzyć ostateczną wersję.
– Niezborność poszukiwań tego kanonu skłaniała do pewnych dowolności, którymi posługiwał się teatr przy jego realizacjach – mówi Jerzy Jarocki. – Jestem wierny Juliuszowi Słowackiemu, również w warstwie fabularnej, ale nie mogę zapominać o tym, że w odróżnieniu od niego żyjemy w wolnym kraju. Pewne wątki, jednoznaczne w okresie powstawania dramatu, dzisiaj muszą pojawić się z tą poprawką. Nie ukrywam, że boję się trochę, co nam wyjdzie z tej pracy, bo to wyjątkowo trudny i bałamutny dramat. Nadal intensywnie szukamy jego interpretacji.
Jedną z głównych postaci tekstu jest Lucyfer, łączący wątek genezyjskiej filozofii stworzenia świata z historią Polski, szczególnie z procesem, jaki duch Samuela Zborowskiego po swojej śmierci wytacza Janowi Zamoyskiemu, na rozkaz którego został ścięty.
– Lucyfer przebywa drogę od spraw globalnych do ziemskich, od ziemskich do polskich, a w nich do sprawy Zborowskiego i Zamoyskiego – mówi Jerzy Jarocki, tłumacząc tytuł przedstawienia. – W sporze tych dwóch ludzi widzi ważną i archetypową dla Polski sprawę i postanawia im towarzyszyć do końcowego sądu.
Dominika Kluźniak, którą zobaczymy w „Sprawie" jako jednego z czterech duchów wiodących w dramacie, również przyznaje, że jest to jeden z najtrudniejszych tekstów, nad jakimi pracowała.