Kaskada premiera sztuki Hanocha Levina w Teatrze im Jaracza

Przejmująca sztuka "Udręka życia" Hanocha Levina przeobraziła się na scenie Teatru im. Jaracza w banalny i efekciarski melodramat - pisze Tomasza Gromadka

Publikacja: 21.09.2011 20:05

"Kaskada" w reżyserii Agnieszki Olsten. Teatr im. Jaracza w Łodzi.

"Kaskada" w reżyserii Agnieszki Olsten. Teatr im. Jaracza w Łodzi.

Foto: materiały prasowe

Zmiana tytułu spektaklu na "Kaskada" była pierwszym krokiem oddalającym twórców od świetnego oryginału. Początek sobotniej premiery zapowiadał co prawda dobre przedstawienie – kameralny komediodramat o rozpadzie związku.

Jona, znużony małżeństwem facet po pięćdziesiątce, chce się rozstać z żoną Lewiwą. Ona sprzeciwia się rozwodowi, choć już męża nie kocha, a jedynie tęskni za wspólnymi chwilami szczęścia. Para obrzuca się oskarżeniami o zmarnowanie życia. Próbują być wobec siebie okrutni, ale stają się żałośni i dziecinni. Reżyserka Agnieszka Olsten umieściła akcje na parkiecie dancingu, nad którym kręci się dyskotekowa kula.

Sam autor sztuki przewidział tylko jeden element scenograficzny – wielkie małżeńskie łóżko, z którego mąż wyrzuca żonę.

Pragnienia bohaterów ujawniają się w tańcu. Ona, podskakując w baletkach, tęskni za witalnością i młodością. On próbuje sił we flamenco, marząc o nowym, ekscytującym życiu.

Napięcie i chemia, które tworzą się między aktorami w pierwszych scenach, znikają w dalszej części przedstawienia. Akcja przerywana jest bowiem projekcjami nagrań z improwizacji obojga wykonawców.

Olsten nie daje dojść do głosu postaciom, a z fabuły zostawia tylko trywialne kłótnie.

Gdy pojawia się neonowe logo baru Kaskada, a Lewiwa zaczyna hasać po scenie w rajstopach, spektakl zamienia się w niezamierzoną parodię dawnych przedstawień Warlikowskiego.

Te niepotrzebne inscenizacyjne zabiegi miały chyba tylko jeden cel – wydłużyć trwające niewiele ponad godzinę przedstawienie.

Hanoch Levin stał się popularnym w Polsce dramatopisarzem – w 2010 r. zrealizowano cztery jego sztuki. "Udręka życia" ma jeszcze szanse zaistnieć w tym sezonie.

W październiku w Teatrze im. Słowackiego dramat wystawi Iwona Kempa, a w grudniu na scenie Narodowej – Jan Englert. Spektakl Agnieszki Olsten powstał z okazji festiwalu Łódź Czterech Kultur.

Tomasza Gromadka

Zmiana tytułu spektaklu na "Kaskada" była pierwszym krokiem oddalającym twórców od świetnego oryginału. Początek sobotniej premiery zapowiadał co prawda dobre przedstawienie – kameralny komediodramat o rozpadzie związku.

Jona, znużony małżeństwem facet po pięćdziesiątce, chce się rozstać z żoną Lewiwą. Ona sprzeciwia się rozwodowi, choć już męża nie kocha, a jedynie tęskni za wspólnymi chwilami szczęścia. Para obrzuca się oskarżeniami o zmarnowanie życia. Próbują być wobec siebie okrutni, ale stają się żałośni i dziecinni. Reżyserka Agnieszka Olsten umieściła akcje na parkiecie dancingu, nad którym kręci się dyskotekowa kula.

Teatr
Wojna o teatr w Kielcach skończy się zarządem komisarycznym w Świętokrzyskiem?
Teatr
Ministra Wróblewska: Wojewoda świętokrzyski skontroluje konkurs w teatrze w Kielcach
Teatr
Drugi konkurs w kieleckim teatrze „ustawiony” pod osobę PiS z TVP Kielce?
Teatr
Czy „aniołek Kaczyńskiego” wywoła piekło w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego?
Teatr
Czy władze Świętokrzyskiego ustawiały konkurs na dyrektora teatru w Kielcach?