Z grupą przyjaciół postanowiła zrealizować marzenie o samodzielnej pracy scenicznej. Udało się dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w programie Młoda Polska 2011. Efekt będziemy mogli zobaczyć w piątek.
– Aktorstwo jest dla mnie wspaniałą platformą porozumienia z widzem, ale chciałam sprawdzić, czy umiem ubrać świat ze swojej głowy w formę teatralną. Nie do końca jestem przekonana, że mi się udało. Nie mam doświadczenia reżyserskiego, więc próbuję powołać do życia jakieś sceniczne rzeczywistości na oślep, trochę naiwnie, a może i banalnie, jak dziecko – przyznaje Wasilewska.
„To nie jest wina krajobrazu" powstało pierwotnie z inspiracji Mironem Białoszewskim. – Zafascynował mnie jego świat osobny – tłumaczy aktorka. – Spojrzenie na miejsca i rzeczy z pozoru nieważne – pokój, okno, ściana – którym nadawał znaczenie. To rzeczywistość badana bardzo wnikliwie przez pryzmat własnego życia.
Już w trakcie pracy z aktorami – Dominiką Biernat i Piotrem Trojanem – pojawiły się jednak kolejne nawiązania, m.in. do „Zaburzenia" Thomasa Bernharda i „W sercu kraju" J.M. Coetzee'ego. U Bernharda wchodzimy w myśli głównego bohatera, podążając za nurtem jego świadomości. Z kolei u Coetzee'ego pojawia się kobieta żyjąca pośrodku pustki, która sama sobie opowiada kolejne historie. Nie do końca jesteśmy pewni: realne czy całkowicie zmyślone. Wyrwane z kontekstu zdanie z tej ostatniej książki posłużyło jako tytuł całości.
– Bohaterowie tych książek też są osobni – mówi Wasilewska.