Reklama
Rozwiń

Premiera To pewnie wina krajobrazu w Hali Wysokich Napięć SWPS

Aktorkę Justynę Wasilewską mogliśmy w ubiegłym sezonie oglądać m.in. w „Życiu seksualnym dzikich" Krzysztofa Garbaczewskiego.

Publikacja: 23.09.2011 13:35

fot. kolektyw gęsia skórka

fot. kolektyw gęsia skórka

Foto: Archiwum

Z grupą przyjaciół postanowiła zrealizować marzenie o samodzielnej pracy scenicznej. Udało się dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w programie Młoda Polska 2011. Efekt będziemy mogli zobaczyć w piątek.

– Aktorstwo jest dla mnie wspaniałą platformą porozumienia z widzem, ale chciałam sprawdzić, czy umiem ubrać świat ze swojej głowy w formę teatralną. Nie do końca jestem przekonana, że mi się udało. Nie mam doświadczenia reżyserskiego, więc próbuję powołać do życia jakieś sceniczne rzeczywistości na oślep, trochę naiwnie, a może i banalnie, jak dziecko – przyznaje Wasilewska.

„To nie jest wina krajobrazu" powstało pierwotnie z inspiracji Mironem Białoszewskim. – Zafascynował mnie jego świat osobny – tłumaczy aktorka. – Spojrzenie na miejsca i rzeczy z pozoru nieważne – pokój, okno, ściana – którym nadawał znaczenie. To rzeczywistość badana bardzo wnikliwie przez pryzmat własnego życia.

Już w trakcie pracy z aktorami – Dominiką Biernat i Piotrem Trojanem – pojawiły się jednak kolejne nawiązania, m.in. do „Zaburzenia" Thomasa Bernharda i „W sercu kraju" J.M. Coetzee'ego. U Bernharda wchodzimy w myśli głównego bohatera, podążając za nurtem jego świadomości. Z kolei u Coetzee'ego pojawia się kobieta żyjąca pośrodku pustki, która sama sobie opowiada kolejne historie. Nie do końca jesteśmy pewni: realne czy całkowicie zmyślone. Wyrwane z kontekstu zdanie z tej ostatniej książki posłużyło jako tytuł całości.

– Bohaterowie tych książek też są osobni – mówi Wasilewska.

Reklama
Reklama

– Niemal autystyczni. W swojej nadwrażliwości nie pasują do świata i boją się tego, co może im on przynieść.

Razem z wyalienowanymi bohaterami będziemy mieli szansę na ucieczkę do opuszczonego, rozpadającego się domu, gdzieś na krańcach cywilizacji. Tu przynajmniej mogą oni trwać w stanie bezruchu, który, jak twierdzą twórcy przedstawienia, nie musi być krokiem w tył.

„To pewnie wina krajobrazu", scen. i reż. Justyna Wasilewska, wyk. Dominika Biernat, Piotr Trojan, Warszawa, Hala Wysokich Napięć SWPS, ul. Chodakowska 19/31, wstęp wolny po rezerwacji wejściówek: topewniewinakrajobrazu1@gmail.com, premiera: piątek (23.09), godz. 20, spektakle: sobota (24.09) – niedziela (25.09), godz. 19

Z grupą przyjaciół postanowiła zrealizować marzenie o samodzielnej pracy scenicznej. Udało się dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w programie Młoda Polska 2011. Efekt będziemy mogli zobaczyć w piątek.

– Aktorstwo jest dla mnie wspaniałą platformą porozumienia z widzem, ale chciałam sprawdzić, czy umiem ubrać świat ze swojej głowy w formę teatralną. Nie do końca jestem przekonana, że mi się udało. Nie mam doświadczenia reżyserskiego, więc próbuję powołać do życia jakieś sceniczne rzeczywistości na oślep, trochę naiwnie, a może i banalnie, jak dziecko – przyznaje Wasilewska.

Reklama
Teatr
Jerzy Radziwiłowicz: Nie rozumiem pogardy dla inteligencji
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Teatr
Krzysztof Głuchowski: W Kielcach wygrał Jacek Jabrzyk
Teatr
Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama