Artykuł pochodzi z archiwum tygodnika "Przekrój"
Ponure sale operacyjne, prosektorium i zjawy, które ponoć dawniej mieszkały w tym budynku – tak przez lata wyglądała rzeczywistość opuszczonego szpitala dziecięcego Omega w Alejach Jerozolimskich 57 w Warszawie. Teraz trwają tu coweekendowe szalone i często kontrowersyjne imprezy przeciągające się do rana, a liczni zapaleńcy prowadzą na co dzień swoje pracownie i sklepy. Razem tworzą niezwykły artystyczny projekt o nazwie Jerozolima.
Nie są squattersami czy punkowcami – kamienicę traktują jako miejsce pracy i zabawy, gdzie można się wymieniać pomysłami. To nie jest zwykły klub; poza pracowniami członkowie Jerozolimy mają tu showroom, a nawet studio tatuażu. Odwiedzają ich tłumnie zarówno hipsterzy, jak i fani kultury alternatywnej oraz dobrej muzyki. Jeśli Jerozolima przetrwa kilka lat, ma szansę wychować kolejne pokolenie ludzi kulturalnie zaangażowanych, ambitnych i przedsiębiorczych. Postanowiliśmy sprawdzić, kto znalazł tu schronienie.
Maria i Ania (Girls On the Board), obie 28 lat, projektują i sprzedają ubrania
W lutym zeszłego roku założyłyśmy firmę Girls On the Board, której jedną z działalności jest internetowa sprzedaż ubrań streetwearowych. Szukałyśmy miejsca, gdzie będziemy mogły magazynować ciuchy i w którym zaprezentujemy je klientkom. O Jerozolimie dowiedziałyśmy się od obecnych sąsiadek z piętra – Dad's Studs – to dziewczyny otworzyły tam pracownię jako pierwsze.
Jerozolima jest naszą bazą. Spełnia rolę show- roomu, prezentujemy tu ubrania, które można kupić na naszej stronie WWW, czyli de facto jest naszym miejscem pracy. Poza tym jest miejscem spotkań. Odwiedzają nas koleżanki, plotkujemy, czerpiemy inspiracje od siebie nawzajem.