Kolejne "nie" ze strony Izby Gmin nie zmieniają nastawienia UE. Cały czas na stole są trzy opcje: uporządkowany brexit 22 maja na podstawie wynegocjowanej umowy o wyjściu, przedłużenie brexitu pod warunkiem pojawienia się znaczących powodów oraz brexit chaotyczny 12 kwietnia. Im bliżej 12 kwietnia, tym bardziej prawdopodobny staje się ten ostatni scenariusz, do którego UE przygotowuje się tak, żeby ograniczyć szkody.
- Jako negocjator mam jeszcze trochę cierpliwości - mówił we wtorek unijny negocjator brexitu Michel Barnier. Przypomniał Brytyjczykom, że cały czas, w ramach wynegocjowanego porozumienia, można podnieść jego poziom ustalając, że UE i Wielką Brytanię połączy w przyszłości unia celna, czy też model norweski. Każda z tych dwóch opcji rozwiązałaby problem irlandzkiego backstopu, czyli czasowej gwarancji utrzymania Wielkiej Brytanii w unii celnej z UE do czasu podpisania takiego porozumienia na przyszłość, które zapewniłoby brak fizycznych kontroli na granicy między Irlandią a Irlandią Północną. Obie opcje były jednak do tej pory przez Londyn odrzucane. Pierwsza, bo nie pozwala na suwerenne zawieranie umów handlowych z krajami trzecimi, druga — bo dostęp do rynku wewnętrznego UE byłby okupiony koniecznością otwarcia się na przepływ pracowników.
Barnier przypomniał, że UE jest otwarta na przedłużenie brexitu, ale jednocześnie musi mieć gwarancje, że dalsze pozostawanie Wielkiej Brytanii w UE nie będzie paraliżować jej prac. — Musimy się zatroszczyć o Unię — powiedział. Ryzyka są poważne, bo w najbliższych miesiącach będzie np. dyskutowany wieloletni budżet UE (przyjmowany jednomyślnie). Unijny negocjator bardzo wyraźnie powiedział także, że bez umowy nie będzie negocjowania nowego porozumienia. Zatem niemożliwy jest scenariusz, w którym następuje chaotyczny brexit, a potem rozpoczynają się negocjacje dotyczące przyszłości. UE zażąda wtedy od Wielkiej Brytanii honorowania zobowiązań z umowy, czyli płatności do unijnego budżetu, gwarancji praw dla obywateli UE mieszkających na Wyspach oraz braku twardej granicy na wyspie irlandzkiej.
Do tej pory analizując konsekwencje braku porozumienia wskazywano przede wszystkim na bezpośrednie skutki handlowe, czy dotyczące przepływu osób między UE a Wielką Brytanią. Barnier przeszedł na poziom strategiczny mówić o tym, że bez porozumienia nie ma też całej uzgodnionej przez obie strony współpracy w dziedzinie wojskowej i bezpieczeństwa.
Obie strony wcześniej uzgodniły, że również po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE pozostaną bliskimi sojusznikami. Nowe porozumienie miało obejmować pięć dziedzin. Po pierwsze, dialog strategiczny w ONZ, szczególnie w Radzie Bezpieczeństwa. I takie ważne dla Brytyjczyków priorytety, jak pokój w Afryce, walka ze zmianą klimatyczną, koordynacja sankcji. Po drugie stworzenie ram strategicznych dla udziału Wielkiej Brytanii w unijnych operacjach stabilizujących otoczenie Europy, jak np. walka z piratami na Morzu Indyjskim. Po trzecie, Wielkiej Brytanii obiecano dopuszczenie do projektów Europejskie Agencji Obrony. Po czwarte, obie strony miały prowadzić współpracę wywiadowczą w walce z terroryzmem, rozprzestrzenianiem broni nuklearnej oraz atakami hybrydowymi. I wreszcie po piąte, miały szykować wspólną odpowiedź na zagrożenia cybernetyczne. — Do tej fazy partnerstwa strategicznego przejdziemy jak najszybciej, nawet przed zakończeniem okresu przejściowego, nawet przed podpisaniem nowego porozumienia. Ale pod warunkiem, że podpisana zostaje umowa o wyjściu — mówił Barnier. Na podstawie tego partnerstwa Londyn będzie jednym z najbliższych sojuszników UE, a jego głos będzie słyszany. Ale jeśli umowy o wyjściu nie będzie i nastąpi brexit chaotyczny, to Wielka Brytania nie będzie brała udziału w unijnych operacjach, nie będzie dopuszczona do Europejskiej Agencji Obrony, nie będzie żadnej koordynacji sankcji.