Emmanuel Macron był jednym z europejskich przywódców, którzy sprzeciwiali się przyznaniu Wielkiej Brytanii długiego przedłużenia brexitu, gdy termin przeniesiono z marca na koniec października.
- Myślę, że jest to ostateczny termin. Nie chcę, aby nowa Komisja i nowe władze się tym zajmowały - powiedział odnosząc się do mianowania nowych szefów najważniejszych instytucji w UE.
- Zwlekanie jest wielkim błędem - mówił prezydent Francji. - Wierzę, że teraz musimy wdrożyć decyzję Brytyjczyków. Z wyjątkiem sytuacji, gdy Brytyjczycy sami zdecydują się na coś innego - dodał.
Jednocześnie Macron przyznał, że zgodzi się na kolejne przedłużenie brexitu, jeśli Wielka Brytania będzie potrzebowała dodatkowego czasu na przeprowadzenie drugiego głosowania.
Według pierwotnego harmonogramu Wielka Brytania, po notyfikowaniu 29 marca 2017 roku woli wyjścia ze Wspólnoty na podstawie artykułu 50 Traktatu o Unii Europejskiej, miała opuścić Unię 29 marca 2019 roku. Jednak, wobec trzykrotnego odrzucenia przez Izbę Gmin wynegocjowanej przez Theresę May umowy ws. brexitu (w głosowaniach z 15 stycznia, 12 marca i 29 marca), a także odrzuceniu przez Izbę Gmin w głosowaniu z 13 marca możliwości wyjścia z UE bez umowy (tzw. twardy brexit), Bruksela zgodziła się na opóźnienie brexitu - najpierw do 12 kwietnia/22 maja, a potem do 31 października (przy czym Wielka Brytania może wyjść z Unii przed tą datą).