Do wieczora podawano, że w ćwierćmilionowym Halle na wschodzie Niemiec zginęły dwie osoby, a dwie inne były ciężko ranne. Zabici to kobieta, którą kule dosięgnęły na ulicy, i mężczyzna, który był w barze.
Mogło być ich znacznie więcej. Sprawca lub sprawcy próbowali wedrzeć się do synagogi, gdzie z okazji najważniejszego żydowskiego święta Jom Kippur przebywało 70–80 Żydów. Uzbrojonego mężczyznę, który próbował sforsować (najprawdopodobniej wysadzić) drzwi świątyni, Żydzi obserwowali ze środka dzięki kamerze. Zdążyli zabarykadować wejście. Mówił o tym niemieckim mediom szef gminy żydowskiej w Halle Max Privorozki.
Doszło też do próby wysadzenia ładunku na pobliskim cmentarzu żydowskim (lub, według innych źródeł, do ostrzelania go).
Atak rozpoczął się koło południa. Kilka godzin później wciąż oficjalnie nie podano, kto go zorganizował. Mimo że lokalna policja już wczesnym popołudniem ujęła podejrzanego, dając jednocześnie wyraźne ostrzeżenie dla mieszkańców, by zatrzymania nie traktować jako zakończenie sprawy. Wręcz przeciwnie: należy zachowywać ostrożność i czujność.
Sprawców było co najmniej dwóch. Jednego widać na rozpowszechnionym w sieci i telewizjach amatorskim filmie i zdjęciach – jest trudny do rozpoznania, nosi maskujący uniform, a na głowie ma kask. O poszukiwanych uczestnikach ataku też mówiono w liczbie mnogiej.