Ona jest 31-letnią dziennikarką i prowadzącą niezbyt popularnego programu w rządowej stacji Rossija 1. On jest 63-letnim prezesem państwowego banku, którego media często nazywają „portfelem Putina". Rosyjski urząd nadzorujący media i internet Roskomnadzor od kilku lat starannie usuwa z sieci wszelkie informacje na temat relacji tych dwojga, zablokowano już ponad 1000 artykułów.
Prawdę o jednym z najkosztowniejszych romansów w historii współczesnej Rosji ujawnił prześladowany przez władze szef Fundacji Walki z Korupcją (FBK) Aleksiej Nawalny. Podkreśla, że nie chodzi mu o życie prywatne (mężczyzna oficjalnie ma żonę, dzieci i wnuka), ale o gigantyczną skalę przekrętów w Rosji, które odsłoniła ta historia.
Zdradził Central Park
Wszystko przez ławeczkę w nowojorskim Central Parku z napisem „Andrey Kostin. Don't forget we are of the same blood. I love you. Nailya 2015". Koszt takiego wyznania miłości zaczyna się od 10 tys. dolarów. Kostin to prezes zarządu państwowego rosyjskiego banku VTB. Kim więc jest Nailya? Szef FBK udał się do administracji Central Parku i bez najmniejszego problemu otrzymał listę darczyńców za 2015 rok. Znalazł wśród nich Nailyę Asker-Zade, dziennikarkę stacji Rossija 1.
– Zakochany szef państwowego banku kradnie miliony, by obdarzać nimi swoją kochankę – mówi opozycjonista w reportażu, który w ciągu niespełna dwóch dni obejrzało ponad 3,6 mln internautów. Opublikował dokumenty, które wskazują na to, że kobieta jest właścicielką dwóch znajdujących się obok siebie mieszkań w jednym z moskiewskich apartamentowców, łącznie mają niemal 400 mkw. i są warte ponad 340 mln rubli (równowartość ponad 20 mln złotych).
Z dokumentacji wynika też, że pierwsze mieszkanie otrzymała w prezencie od jednego z menedżerów banku VTB, a drugie bezpośrednio od banku. Odkąd w Central Parku pojawiła się ławeczka, dziennikarka jest właścicielką willi na Rublowce (najbardziej prestiżowe osiedle na skraju Moskwy), a w 2018 roku kupiła tam 4 hektary ziemi warte niemal 3 mld rubli (równowartość 180 mln złotych). Pozbyła się działki po tym, jak informacja przedostała się do mediów. – Czy dużo znacie prowadzących, których na coś takiego stać? – zwraca się Nawalny do Rosjan.