„Jem wirusa, by was uspokoić i wezwać do świątyni” – mówił Ghafouri na nagraniu wideo rozpowszechnianym wcześniej w sieciach społecznościowych.
W jego ślady poszły trzy osoby (policja jeszcze ich nie zidentyfikowała), które oblizywały lub całowały ogrodzenia i bramy sanktuariów w Kum i Meszhedzie. „W naszych świątyniach koronawirus jest niczym” – mówił w kolejnym nagraniu wideo jeden z nich.
Wcześniej irańskie ministerstwo zdrowia wydało polecenie, by w miejscach pielgrzymkowych – a do takich należy Meszhed i tamtejsze sanktuarium – wystawiono pojemniki z płynami dezynfekującymi, a wierni wchodzili na modlitwę w maskach na twarzach i unikali bliskich kontaktów z innymi. Sam sarkofag imama Rezy – jak i inny, pokryty srebrem Fatimy al-Masumy w Kum - postanowiono zdezynfekować, gdyż muzułmanie często go całowali.
Kum jest kolejnym irańskim miastem będącym celem pielgrzymek szyitów. Tamtejsze władze bezpieczeństwa zawiesiły do odwołania wspólne modlitwy.
Wszystkie te decyzje wywołały reakcję części duchowieństwa. Na internetowej stronie mauzoleum w Kum skrytykowano decyzje władz jako „błąd spowodowany brakiem wiary”. Podobnie zareagował ajatollah Ahmad Alamolhoda z Meszhedu. - Nic nie usprawiedliwia przeszkadzania w wypełnianiu obowiązku wierzących – powiedział o zawieszeniu wspólnych modlitw w mieście. Opiekujący się mauzoleum w Meszhedzie ajatollah Mohammad Saidi oznajmił zaś, że „ta świątynia jest domem zdrowia”. Zapewnił też odwiedzającym ją pielgrzymom „uzdrowienie duchowe i cielesne”.