Do chrześcijańskiej szkoły Faith Montessori w stołecznym mieście Akra uczęszcza ponad 20 dzieci Brytyjczyków, których rodzice pochodzą z Ghany. – W Londynie zachowywałam się źle. Przestałam chodzić do szkoły i myślałam tylko o tym, jak zdobyć pieniądze – opowiada gazecie „Sunday Times” 16–letnia Abena z Hackney we wschodnim Londynie. W Akrze za każde przewinienia może spotkać ją kara, nawet cielesna. – Wierzę w skuteczność chłosty – przyznaje dyrektor szkoły Oswald Amoo-Gottfried. Dzieci mogą zostać ukarane za złe zachowanie, nieodrobienie pracy domowej, ale nie za problemy w nauce.

Dyscyplina nie jest jedynym powodem zmiany postaw Brytyjczyków. – Widząc tutejszą biedę, po prostu chce się dojść do czegoś w życiu – mówi BBC 17-letni Aaron Gyening. W Londynie młody człowiek zyskuje popularność, udając twardziela. Jeśli się uczy, uznają go za frajera.

– A w Ghanie pozycja w klasie zależy od tego, jak dobre masz stopnie – opowiada 15-letni Crispin Antwi. Jednak nie wszyscy akceptują rygor. W zeszłym roku trzech brytyjskich uczniów wyrzucono ze szkoły, gdy znaleziono przy nich noże.