Godziny do niepodległości Kosowa

Premier Kosowa, Hashim Thaci potwierdził, że niepodległość prowincji zostanie proklamowana w niedzielę. Serbowie planują masowe protesty.

Aktualizacja: 16.02.2008 22:00 Publikacja: 16.02.2008 17:59

Godziny do niepodległości Kosowa

Foto: AFP

Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Odliczamy godziny do niepodległości – mówi „Rz” kosowska dziennikarka Jeta Xharra, dyrektorka Bałkańskiej Sieci Dziennikarstwa Śledczego. W piątek kosowski parlament przytłaczającą większością głosów przyjął rezolucję, która w ciągu 24 godzin umożliwi uchwalenie ustaw wdrażających decyzję o suwerenności.

Na ulicach Prisztiny pojawiły się plakaty z wielkim czerwonym sercem wzywające do zachowania spokoju podczas świętowania niezależności: „Radujcie się z godnością”, „Na dobry początek”, „Kosowo wita przyszłość”. Na innych plakatach ozdobionych flagami USA i Unii Europejskiej widnieją podziękowania dla „wszystkich państw, które przyczyniają się i wspierają niepodległość Kosowa”.

– Nareszcie zaczniemy się rozwijać. Przyjadą inwestorzy – mówi Xharra. – Będziemy mieć swoich reprezentantów na zawodach sportowych i podczas wydarzeń kulturalnych, a nawet linie telefoniczne: dziś musimy korzystać z sieci komórkowej operatora z Monako – cieszy się.Skrajnie odmienne nastroje panują wśród Serbów. Dla nich utrata Kosowa, nad którym od dziewięciu lat faktycznie i tak nie mają kontroli, będzie najbardziej traumatyczną chwilą od bombardowań NATO w 1999 roku. Zaprzysiężony w piątek na kolejną kadencję prezydent Boris Tadić zapowiedział, że nigdy nie zaprzestanie walki o „serbskie Kosowo”. Nie będzie to jednak walka zbrojna.

– Użyjemy wszelkich dyplomatycznych, politycznych i gospodarczych środków, by zablokować i odwrócić ten bezpośredni i nieprowokowany niczym atak na naszą suwerenność – oświadczył szef serbskiej dyplomacji Vuk Jeremić na specjalnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Coraz bardziej realny wydaje się podział Kosowa, który znów może pociągnąć za sobą zbrojny konflikt. W piątek zgromadzenie miast i gmin serbskich obradujące w Kosovskiej Mitrovicy postanowiło, że 11 maja przeprowadzi wybory lokalne i regionalne do serbskiego parlamentu Kosowa, lojalnego wobec Belgradu. 120 tysięcy Serbów żyjących w prowincji nie przekonują zapewnienia Hashima Thaciego, że każdy mieszkaniec nowo niepodległego kraju będzie mógł się czuć w nim bezpiecznie.

Rano w Dzienniku Urzędowym UE została opublikowana decyzja w sprawie wysłania do Kosowa misji Unii Europejskiej, złożonej z 1800-1900 policjantów, prawników, sędziów i celników.

– Nastroje są bardzo nerwowe. W całej Serbii i na północy Kosowa planowane są masowe manifestacje przeciw złamaniu prawa międzynarodowego – mówi „Rz” Srdjan Vezmar, serbski student, dyrektor programu Dialog Młodych. Gniew protestujących na pewno skieruje się nie tylko przeciw kosowskim Albańczykom, ale i UE; większość państw Wspólnoty zapowiada, że uzna decyzję Prisztiny. Niektórzy ambasadorowie z państw Unii opuszczają Belgrad i udają się do swoich stolic „na konsultacje”.

Ich obawy nie są bezpodstawne: w nocy z czwartku na piątek w pobliżu przedstawicielstwa UE w Kosovskiej Mitrovicy eksplodował ładunek wybuchowy. Nikt nie został ranny, ale przewodnicząca Unii Europejskiej Słowenia uznała incydent za „bardzo poważny”.

W Belgradzie panuje przekonanie, że mając poparcie Zachodu, a szczególnie Stanów Zjednoczonych, Albańczycy nawet nie zawracali sobie głowy negocjacjami i szukaniem kompromisu. Przekonali świat, że ich sytuacja jest wyjątkowa, bo czystki etniczne za rządów Slobodana Miloszevicia sprawiły, że Belgrad nigdy nie będzie mógł sprawować władzy nad tą prowincją.

Serbscy nacjonaliści i organizacje prawosławne protestowali przeciwko popieraniu przez Zachód niepodległości Kosowa przed ambasadą Słowenii w Belgradzie. Trzymali flagi Serbii i skandowali: "Kosowo sercem Serbii". W manifestacji udział wzięło kilka tysięcy ludzi. Słowenia przewodniczy w tym półroczu Unii Europejskiej.

Tymczasem Serbia i wspierająca ją Rosja ostrzegają, że w ślad za Kosowem pójdą separatyści w innych krajach. Władze Bośni i Hercegowiny już postawiły policję w stan gotowości.

- Jednostronne ogłoszenie niepodległości, zapowiedziane przez kosowskich Albańczyków, będzie wyraźnym przesłaniem dla Serbów i Chorwatów w Bośni, że również oni mają uzasadnione prawo do proklamowania niepodległości swych terytoriów - uważa jeden z czołowych przywódców Serbów bośniackich Nebojsza Radmanović.

Dał on jasno do zrozumienia, że następstwem ogłoszenia niepodległości Kosowa może być rozpad Bośni i Hercegowiny, złożonej z Republiki Serbskiej i Federacji Muzułmańsko-Chorwackiej, połączonych wspólnymi instytucjami z kolegialnym trzyosobowym Prezydium na czele.

Zdaniem Radmanovicia nowy status Kosowa "doprowadzi na zachodnich Bałkanach do destabilizacji o trudnych do przewidzenia następstwach".

Liczne pozarządowe organizacje Serbów bośniackich już obecnie domagają się od liderów Republiki Serbskiej proklamowania jej niepodległości.

- Decyzja Unii Europejskiej o wysłaniu misji policyjno-prawniczej do Kosowa jest "zawstydzająca", ponieważ UE uznaje tym samym jednostronną proklamację niepodległości tej serbskiej prowincji - powiedział serbski minister ds. Kosowa Slobodan Samardżić.

- W pospiesznym trybie i w atmosferze tajemniczości UE podjęła decyzję, która jest "akceptacją secesji jako formy rozwiązywania problemu mniejszości" etnicznych - mówił Samardżić w wywiadzie dla serbskiej agencji Tanjug.

Zdaniem ministra Unia Europejska zaprezentowała się jako "niezbyt solidna organizacja międzynarodowa, skłonna do łamania nie tylko prawa międzynarodowego, lecz również swych własnych praw, i podatna na podporządkowywanie się interesom polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych".

- Dlatego też Serbia będzie musiała w najbliższej przyszłości zrewidować swe stosunki z UE i jej krajami członkowskimi, które uznałyby niepodległość Kosowa - zapowiedział Samardżić.

Serbski Kościół prawosławny zaapelował do Serbów mieszkających w Kosowie, aby po proklamowaniu niepodległości przez kosowskich Albańczyków zachowali spokój i pozostali na swojej ziemi.

- "Zachowajcie spokój i pozostańcie na świętej ziemi kosowskiej, gdzie są nasze korzenie - wezwał biskup Artemije, zwracając się do Serbów, którzy wytrwali w północnym Kosowie, głównie w podzielonym na części albańską i serbską mieście Kosovska Mitrovica.

Biskup pojawił się w towarzystwie następcy tronu serbskiego, księcia Aleksandra, i przemawiał do wiernych zgromadzonych w cerkwi Św. Dymitra w Kosovskiej Mitrovicy.

- Najważniejsze jest teraz, abyście tu pozostali z wysoko podniesionymi głowami i zachowali spokój - powiedział książę Aleksander Karadjordjević. - Rozsądek, spokój i sprawiedliwość oparta na prawie są jedyną bronią, której nigdy nam nie odbiorą - dodał.

1990

Nowe władze Serbii, na których czele staje Slobodan Miloszević, likwidują autonomię Kosowa. Albańczycy pozbawieni zostają możliwości pracy w sektorze publicznym, zlikwidowano odrębny program nauczania, większość szkół i mediów z językiem wykładowym albańskim.

wrzesień 1991

Po secesji Słowenii, Macedoniii Chorwacji kosowscy Albańczycy ogłaszają niepodległość (nieuznaną przez wspólnotę międzynarodową) i tworzą równoległe instytucje państwowe.

lipiec 1992

W nieuznanych przez wspólnotę międzynarodową wyborach Ibrahim Rugova uzyskuje poparcie 99 proc.głosujących i zostaje wybrany na prezydenta „Republiki Kosowa”.

grudzień 1997

Działająca metodami partyzanckimi Wyzwoleńcza Armia Kosowa (UCK) zajmuje kilka wiosek. Ofensywa serbskich sił bezpieczeństwa w lutym 1998 roku doprowadza do wybuchu walk na dużą skalę. Grupa kontaktowa(Francja, Niemcy, Rosja, Wielka Brytania, Włochy, USA) rozpoczyna negocjacje między Serbią a kosowskimi Albańczykami.

luty– marzec 1999

Podczas konferencji międzynarodowej w Rambouillet wypracowano koncepcję protektoratu międzynarodowego w Kosowie. Koncepcja ta zostaje jednak odrzucona przez Belgrad.

20 marca 1999

Serbia podejmuje kolejną ofensywę w Kosowie i rozpoczyna tzw. czystki etniczne, w których ginie kilka tysięcy Albańczyków. Ponad półtora miliona osób zostaje wygnanych z domów.Tydzień później NATO rozpoczyna trwające 76 dni naloty na kadłubową Jugosławię, w których zginęło ok. 800 Serbów.

3 czerwca 1999

Slobodan Miloszević podpisuje porozumienie z siłami NATO i ONZ, wyrażając zgodę na wkroczenie do prowincji międzynarodowej misji stabilizacyjnej KFOR, w skład której wejść mają siły z państw ONZ nadzorowane przez NATO. Zarządzanie prowincją przejęła utworzona przez ONZ misja UNMIK. Kilkaset tysięcy Serbów opuszcza prowincję.

marzec 2004

Podczas pogromów zainicjowanych przez ludność albańską ginie 19 Serbów; łącznie w prowincji zginęło ichod 1999 roku ponad 100.

listopad 2005

Specjalny wysłannik ONZ Martti Ahtisaari rozpoczyna negocjacje w sprawie przyszłości Kosowa, które w marcu 2007 roku kończą się niepowodzeniem.

październik 2006

Serbia przyjmuje nową konstytucję potwierdzającą, że Kosowo stanowi integralną część kraju.

sierpień – grudzień 2007

Negocjatorzy tzw. trójki (USA, EU,Rosja) nie zdołali doprowadzić do uzgodnienia stanowisk Albańczykówi Serbów.

Po dekadzie czystek, wysiedleń i pogromów według szacunków Albańczycy stanowią obecnie ok. 92 proc. 2-milionowej prowincji, Serbowie – niespełna 5 proc. Kosowo zamieszkują również kilkudziesięciotysięczne społeczności Bośniaków, Romów i Turków.

Edi Shukriu - albańska pisarka, polityk z Kosowa

Chcemy niepodległości, ale nie chcemy wojny z Serbami, bo oni tu mieszkają i są częścią Kosowa. Gdy byłam dzieckiem, obok mieszkała starsza Serbka o bardzo nacjonalistycznych poglądach. Ale umarła na rękach mojej matki, Albanki. Nawet dziś moją sąsiadką jest Serbka,a moja przyjaciółka, też Serbka, mieszka w Belgradzie. I jest mi bardzo przykro, że w 2004 roku Albańczycy spalili tyle serbskich domów. To jednak nie zmienia faktu, że Kosowo musi być niepodległe. Walczymy o to już od 100 lat. Chcieli tego nasi prapradziadowie i chcemy tego my. I nigdy nie było to wyłącznie marzenie, ale prawdziwa walka. To oczywiste dlaczego. Wszyscy w Kosowie żyją historią.W 1913 roku albańska ziemia została podzielona.Tylko na połowie albańskiego terytorium powstała Albania. Do dziś rdzenni Albańczycy mieszkają w Grecji, Serbii, Czarnogórze, a ponad 30 procent w Macedonii. W czasie drugiej wojny światowej wspólnie walczyliśmy przeciw faszyzmowi.W zamian obiecano nam, że sami będziemy mogli zdecydować o losie Kosowa. Istnieje dokument z 1943 roku,który to potwierdza. Ale po wojnie ci, którzy chcieli samostanowienia, zostali zabici lub aresztowani. Władze Jugosławii wprowadziły godzinę policyjną. Moja matka, która opowiadała się za przyłączeniem do Albanii, na wiele lat trafiła do więzienia. Jednak dziś nie chcemy tworzyć wielkiej Albanii. Teraz dla Kosowa najważniejsza jest integracja z Europą.

Przez ostatnie lata Serbowie z Kosowa żyją niemal jak w obozach koncentracyjnych i gettach. Zwłaszcza ci na południu, gdzie stanowią zdecydowaną mniejszość. Oni nie mogą swobodnie wyjść z domu, nie mówiąc o dalszych podróżach. Ich dzieci w drodze do szkoły codziennie potrzebują eskorty sił międzynarodowych. Pamiętamy pogrom z 2004 roku, gdy spłonęły tysiące serbskich domów. Jeśli przez ostatnie lata rząd w Prisztinie – znajdując się pod kontrolą i ogromną presją Zachodu – nie był w stanie zagwarantować Serbom bezpieczeństwa, jakie gwarancje dostaną teraz, gdy Albańczycy przejmą pełnię władzy? UE ma dylemat, jaki czy w ogóle będą w stanie sami chronić prawa Serbów. Tak naprawdę zależałoby jej na tym, by Serbowie uciekli z Kosowa, bo wtedy miałaby mniejszy problem. Mam w Kosowie wielu przyjaciół Serbów i Albańczyków. Dla jednych i drugich ogłoszenie niepodległości będzie bardzo bolesne. Serbia nigdy się nie pogodzi z utratą swego terytorium. Kosowo, bez względu na to, ilu Serbów czy Albańczyków tam mieszka, jest i będzie częścią Serbii. Nie można mówić o pełnej niepodległości, jeśli nie uzna jej cała społeczność międzynarodowa. A w przypadku Kosowa tak będzie. Równie dobrze mógłbym teraz ogłosić niepodległość połowy Polski.A gdyby nagle w Niemczech pojawiła się mniejszość albańska, która po 100 latach zaczyna domagać się niepodległości? Czy Niemcy by się na to zgodzili?

Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Odliczamy godziny do niepodległości – mówi „Rz” kosowska dziennikarka Jeta Xharra, dyrektorka Bałkańskiej Sieci Dziennikarstwa Śledczego. W piątek kosowski parlament przytłaczającą większością głosów przyjął rezolucję, która w ciągu 24 godzin umożliwi uchwalenie ustaw wdrażających decyzję o suwerenności.

Na ulicach Prisztiny pojawiły się plakaty z wielkim czerwonym sercem wzywające do zachowania spokoju podczas świętowania niezależności: „Radujcie się z godnością”, „Na dobry początek”, „Kosowo wita przyszłość”. Na innych plakatach ozdobionych flagami USA i Unii Europejskiej widnieją podziękowania dla „wszystkich państw, które przyczyniają się i wspierają niepodległość Kosowa”.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782