15-minutowy film rozpoczyna się od cytatu z Koranu wzywającego do zabijania niewiernych i zdjęć z zamachów 11 września 2001 roku. Przypomina też ataki w Madrycie i Londynie, sceny obcinania głów zakładnikom i fragmenty kazań islamskich duchownych nawołujących do przemocy.
Druga część filmu mówi o postępującej islamizacji zachodniej Europy. Pokazane wypowiedzi muzułmanów wskazują, że hołdując prawu szarijatu, są gotowi np. zabijać niewierne żony czy gejów. Film kończy zdjęcie karykatury proroka Mahometa z tykającą bombą pod turbanem i napis: „stop dalszej islamizacji”.
– Nie jest tak źle, jak się obawialiśmy. Trochę krwawych zdjęć poprzeplatano cytatami z Koranu. Ale całość sugeruje, że Koran uzasadnia przemoc, a to jest nieprawda – mówi Mohamed Rabbae z Krajowej Rady Marokańskiej.
Film wywoływał ogromne kontrowersje, jeszcze zanim został pokazany. Jego emisji odmówiła holenderska telewizja, a część polityków próbowała zakazać jego pokazywania. Wilders miał także kłopoty ze znalezieniem serwera, na którym mógłby go zamieścić. W końcu umieścił go na stronie skrajnie prawicowej antyimigracyjnej Partii na rzecz Wolności (PVV), której jest szefem. Premier Holandii Jan Peter Balkenende stwierdził, że film bezpodstawnie zrównuje islam z przemocą. – Autorowi wyraźnie chodzi o to, aby obrazić. Ale nie może to stanowić pretekstu do stosowania agresji – mówił premier.
Władze obawiają się, że tak jak publikacja karykatur proroka Mahometa w 2006 roku, film wywoła falę gwałtownych protestów. Do demonstracji doszło już w Afganistanie i Indonezji, gdzie spalono duńskie flagi. Dowództwo NATO mówi o większym zagrożeniu dla wojsk sojuszu w Afganistanie, gdzie stacjonuje też 1650 holenderskich żołnierzy.