Tekst zatytułowany „Sprawę umorzono w związku ze śmiercią Stalina” ukazał się w specjalnym dodatku opozycyjnego pisma, które postanowiło przeprowadzić akcję upamiętnienia ofiar zbrodni stalinowskich w Rosji.
To, że szczególne miejsce w tej kampanii poświęcono tragedii katyńskiej, jest zasługą filmu Andrzeja Wajdy. Właśnie do dwóch moskiewskich pokazów dzieła polskiego reżysera nawiązuje autor artykułu Wiaczesław Izmajłow. I zwraca uwagę, że Rosjanie wciąż mało wiedzą o tym, co się stało z polskimi oficerami w 1940 roku.Gazeta ma o to pretensje do władz Rosji, w szczególności do Głównej Prokuratury Wojskowej. Według „Nowoj Gaziety” nieuzasadnione utajnienie większości akt sprawy katyńskiej powoduje, że „cała prawda o Katyniu wciąż nie jest znana ani nam, ani Polakom”.
W postscriptum do artykułu Izmajłow zaznacza, że należy go potraktować jako formalną prośbę skierowaną do władz. „Oficjalna odpowiedź może nadejść po kilku miesiącach. I może nas nie zadowolić” – przyznaje. W imieniu całego zespołu redakcyjnego zwraca się do Polaków: „Nie chcemy czekać. My, współpracownicy »Nowoj Gaziety«, mówimy: wybaczcie nam tragedię Katynia, śmierć 22 tysięcy obywateli Polski. Nisko chylimy głowy przed dziećmi, wnukami i prawnukami pomordowanych”.
Inicjatywa dziennikarzy znanej gazety na rzecz odtajnienia akt zbrodni katyńskiej jest kolejnym przejawem poparcia Rosjan dla załatwienia jednej z najtrudniejszych spraw w stosunkach polsko- rosyjskich. Pod koniec marca z podobnym żądaniem zwróciło się do pro- kuratora generalnego Rosji Jurija Czajki stowarzyszenie Memoriał. Ta badająca zbrodnie radzieckie organizacja pozarządowa nie wykluczyła możliwości dochodzenia swych racji na drodze sądowej.– W dużej mierze dzięki Wajdzie temat Katynia wyszedł w Rosji ze stanu niemal całkowitego zapomnienia, jaki obserwowaliśmy w ostatnich latach – mówi „Rzeczpospolitej” uczestnik ekshumacji prowadzonych na miejscu katyńskich zbrodni Aleksiej Pamiatnych.Jego zdaniem w rozmowach z Rosją należy jednak „zachować takt i umiar, starając się nie wywoływać niepotrzebnego napięcia”.
Rozmowa z Anfdriejem Lipskim, redaktorem naczelnym „Nowoj Gaziety”