Rzecznik władz prowincji oświadczył, że przejęcie przez irackie wojska odpowiedzialności za prowincję odroczono na czas nieokreślony. Strona polska mówi, że uroczystość odbędzie się w lipcu.
Do wczorajszego poranka wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Minister obrony Bogdan Klich już w niedzielę poleciał śmigłowcem do bazy położonej niedaleko stolicy prowincji – Diwanii. Dziennikarze, którzy mieli relacjonować uroczystość, siedzieli w poniedziałek w śmigłowcach w Bagdadzie gotowi do lotu do polskiej bazy. Gdy piloci już mieli odrywać maszyny od ziemi, niespodziewanie wyłączyli silniki. – Uroczystość odwołana – usłyszeliśmy.
Rzecznik władz prowincji szejk Ganem Abid Dahasz oświadczył, że przekazanie prowincji opóźni się z powodu braku koordynacji między irackim rządem centralnym i amerykańskimi siłami zbrojnymi.
Nieoficjalnie mówiło się, że chodzi o groźbę zamachu w Diwanii. tego rodzaju uroczystości to bowiem doskonała okazja do ataku dla terrorystów, a o przekazaniu ostatniej polskiej prowincji było głośno od wielu tygodni, zarówno w mediach polskich, jak i irackich. W tych drugich dla zmylenia zamachowców podawano, że uroczystości odbędą się nie 30 czerwca, a 1 lipca.
MON dementuje informacje o groźbie zamachu. Jednak zdaniem naszych rozmówców oficjalna wersja irackich władz o braku koordynacji z Amerykanami nie wyklucza zagrożenia atakiem terrorystycznym.Irakijczycy przejęli już odpowiedzialność za połowę z 18 prowincji. W zeszłym tygodniuAmerykanie odwołali przekazanie im prowincji Anbar. Przyczyną miała być zbliżająca się burza. Media sugerowały jednak, że zmiana terminu miała związek z przeprowadzonym tuż przed uroczystością zamachem, w którym zginęło 20 osób.