W anonimowej ankiecie przeprowadzonej przez Parlamentarną Grupę do spraw Zdrowia Psychicznego uczestniczyło 94 z 646 deputowanych Izby Gmin, 100 członków Izby Lordów oraz 151 urzędników parlamentarnych. Wynik jest szokujący. 19 deputowanych – czyli co piąty – przyznało, że cierpią lub cierpieli na zaburzenia psychiczne.
Podobne deklaracje złożyło 17 procent lordów i 45 procent personelu administracyjnego. Większość starannie ukrywa jednak swoje przypadłości z obawy przed wrogą reakcją otoczenia i mediów.
86 procent ankietowanych uważa, że ich praca jest bardzo stresująca, a 70 procent widzi w niej „jeden z głównych czynników wywołujących zaburzenia psychiki“. – Wynik tej ankiety wcale mnie nie dziwi. W tego typu zawodach ludzie często cierpią na zaburzenia związane z silnym stresem – tłumaczy w rozmowie z „Rz“ brytyjska psycholog dr Lucy Beresford.
Większość ukrywa swe problemy psychiczne z obawy przed utratą mandatu
Jej zdaniem wcale nie muszą to być od razu poważne choroby psychiczne. – Chodzi raczej o zwykłe zaburzenia psychiki, takie jak anoreksja i bulimia, manie, fobie, stany lękowe lub uzależnienie od alkoholu czy narkotyków – podkreśla Beresford.