Obama odkrywa karty

Kampania wkracza w decydującą fazę. Tuż przed konwencją demokratów Barack Obama ogłosił, że jego kandydatem na wiceprezydenta będzie senator Joseph Biden, polityk z ogromnym doświadczeniem w sprawach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa

Publikacja: 24.08.2008 19:43

Obama odkrywa karty

Foto: AFP

Wszystko, co działo się do tej pory w kampanii prezydenckiej, można uznać za przedbiegi. Wraz z rozpoczynającą się w poniedziałek konwencją Partii Demokratycznej i mającą nastąpić tuż po niej konwencją republikanów zaczyna się finałowy wyścig.

Zanim demokratyczni delegaci zdążyli zjechać do Denver, Barack Obama ogłosił długo oczekiwaną decyzję dotyczącą jego zastępcy, kładąc kres spekulacjom mediów. Nie Hillary Clinton i nie popularny gubernator Wirginii Tim Kaine, ale 65-letni senator Joseph Biden będzie partnerem Obamy w tych wyborach. – To przywódca gotowy, by w razie potrzeby zostać prezydentem – oświadczył Obama w sobotę podczas pierwszego wspólnego wystąpienia obu polityków w Illinois.

Obóz kandydata republikanów Johna McCaina zareagował błyskawicznie, publikując spot reklamowy z cytatami z wcześniejszych wystąpień Bidena. Nowo namaszczony kandydat na wiceprezydenta chwali w nich McCaina i niezbyt pochlebnie wypowiada się o Obamie, eksponując jego brak doświadczenia.

Wybór Bidena ma jednak służyć właśnie temu, by zaradzić tej słabości Obamy.

Biden to weteran Kongresu z ogromnym doświadczeniem w sprawach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Jako wieloletni członek (a przez parę lat przewodniczący) Senackiej Komisji Sprawiedliwości zasłynął z aż do bólu szczerych wypowiedzi pod adresem kandydatów do sądów federalnych i Sądu Najwyższego.Podczas wiecu w Illinois Biden zaatakował McCaina, zarzucając mu, że stał się zakładnikiem prawicowego skrzydła Partii Republikańskiej. – Szczerze przyznam, że bardzo się zawiodłem na moim przyjacielu Johnie McCainie – oświadczył.

Po dość mocnym starcie Obama zaczął słabnąć w sondażach. Jego triumfalna lipcowa podróż do Europy i na Bliski Wschód nie przełożyła się na wzrost popularności w kraju. W ostatnich tygodniach McCain go dogonił.

Z najnowszego sondażu prze- prowadzonego na zamówienie „Washington Post“ i ABC News wynika, że wybór Bidena nie zmieni w znaczący sposób nastawienia wyborców. Aż trzy czwarte ankietowanych uważa, że ta decyzja Obamy w żaden sposób nie wpłynie na ich preferencje.

A wyborcy pokonanej w prawyborach Clinton są wręcz rozczarowani, że nazwisko ich faworytki nie znajdzie się na plakatach wyborczych obok nazwiska Obamy. Tylko połowa z nich deklaruje poparcie dla czarnoskórego senatora. Reszta pozostaje niezdecydowana albo wprost zapowiada, że będzie głosować na McCaina. Część demokratów obawia się, że konwencja może się przerodzić w manifestację niezadowolenia zwolenników pani senator.

Sama była pierwsza dama, która ma wygłosić przemówienie we wtorek wieczorem, zapowiedziała, że będzie głosować na Obamę, i pochwaliła wybór Bidena.

Czasy, gdy podczas konwencji decydowały się losy prezydenckich nominacji, już dawno minęły. Od kiedy w latach 70. kandydaci zaczęli być de facto wyłaniani w drodze prawyborów, te wielkie zgromadzenia partyjnych działaczy i polityków stały się formalnością. Delegaci jedynie zatwierdzają to, co wcześniej postanowili wyborcy.

Zmieniła się rola konwencji. Są wielkim spektaklem, którego celem jest przedstawienie w jak najlepszym świetle kandydatów partii. Będą więc kwieciste przemówienia, pełne patriotycznych uniesień i osobistych wspomnień, a całość zakończy – tradycyjnie – mowa kandydata, w której oficjalnie przyjmie nominację. W tym roku ten polityczny teatr ma się stać w wykonaniu demokratów prawdziwym show. W czwartek Barack Obama ma wygłosić przemówienie nie jak jego poprzednicy w hali, lecz na wielkim stadionie piłki nożnej, który może pomieścić ponad 75 tysięcy ludzi.

Ostatnim kandydatem, który przyjmował nominację przed tak wielką publicznością, był przed półwieczem John F. Kennedy.

Wszystko, co działo się do tej pory w kampanii prezydenckiej, można uznać za przedbiegi. Wraz z rozpoczynającą się w poniedziałek konwencją Partii Demokratycznej i mającą nastąpić tuż po niej konwencją republikanów zaczyna się finałowy wyścig.

Zanim demokratyczni delegaci zdążyli zjechać do Denver, Barack Obama ogłosił długo oczekiwaną decyzję dotyczącą jego zastępcy, kładąc kres spekulacjom mediów. Nie Hillary Clinton i nie popularny gubernator Wirginii Tim Kaine, ale 65-letni senator Joseph Biden będzie partnerem Obamy w tych wyborach. – To przywódca gotowy, by w razie potrzeby zostać prezydentem – oświadczył Obama w sobotę podczas pierwszego wspólnego wystąpienia obu polityków w Illinois.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021