Aneksja Kaliningradu
Czasu na taką propagandową kampanię Putin ma jednak niewiele. Jeszcze w lutym rosyjska gospodarka rosła w tempie 2,9 proc. w skali roku, cały pierwszy kwartał powinna zamknąć niewielkim (1,3-proc.) wzrostem. Ale już w drugim kwartale zacznie się głęboki, długotrwały kryzys – przewiduje londyński Capital Economics.
Na razie rosyjski rubel trzyma się relatywnie dobrze: od początku epidemii jego kurs spadł z ok. 64 do 80 za dolara. Jednak w ujęciu rocznym ceny ropy, podstawowego towaru eksportowego i źródła dochodu rosyjskiego budżetu, załamały się aż o 66 proc. Moskwa mimo ogromnych (570 mld dol.) rezerw walutowych, zbudowanych od kryzysu końca lat 90., w ciągu kilku tygodni może więc wpaść w bardzo poważne trudności gospodarcze, co zniweczy wiarygodność przekazu propagandowego.
Kampania dezinformacji ma przede wszystkim odizolować te kraje Unii, które najmocniej sprzeciwiają się rewizjonistycznym planom Kremla. W pierwszym rzędzie chodzi o Polskę. 24 marca za senatorem Aleksiejem Puszkowem rosyjskie media propagowały oskarżenie, że Warszawa nie zgodziła się na przelot przez polską strefę powietrzną samolotów z rosyjską pomocą wojskową dla Włoch. Wiadomość została natychmiast zdementowana przez MON: Moskwa nigdy nie zwracała się o prawo do takiego przelotu. Ale mimo to sprawa wciąż żyje w mediach.
W podobny sposób rosyjskie media podchwyciły komentarz anonimowych internautów, że polskie władze z zadowoleniem podchodzą do izolacji obwodu kaliningradzkiego po zamknięciu granicy przez Polskę (15 marca) i Litwę (16 marca), bo widzą w tym pierwszy krok do oderwania regionu od Rosji, a następnie jego aneksji.
Zgodnie z tą logiką pojawiły się też doniesienia, że amerykańscy żołnierze uczestniczący w ćwiczeniach Defender Europe 2020 (ich skala została znacząco ograniczona z powodu pandemii) roznoszą wirusa po Polsce. To, jak obawiają się polskie źródła dyplomatyczne, jest próba budowania negatywnego obrazu wokół sił zbrojnych USA, tak aby odwlec realizację projektu wzmocnienia ich stałej obecności w naszym kraju (Fort Trump) aż do ewentualnej porażki obecnego prezydenta USA w wyborach w listopadzie.
– Nie mamy na to twardych dowodów, ale wiele wskazuje na to, że swoje źródło na Wschodzie mają propagowane w mediach informacje dowodzące niekompetencji polskich władz w obliczu epidemii: zamknięcie Warszawy, wyprowadzenie wojsk na ulice. Chodzi o zszarganie obrazu Polski jako wzoru dla krajów byłego ZSRR, w szczególności dla Ukrainy. Do tego celu może być też wykorzystana ewentualna wizyta polskiej delegacji państwowej na obchody dziesiątej rocznicy katastrofy w Smoleńsku – ostrzega Olgierd Syczewski.