Strzelanina rozpoczęła się wczoraj około godz. 16.00 w miejscowości Samson na południowym-wschodzie stanu Alabama, a zakończyła w oddalonej o 20 km miejscowości Geneva.
Mężczyzna zaczął od własnej rodziny. Zabił sześciu dorosłych i jedno dziecko w ich własnych domach. Pierwsza zginęła jego matka, później dziadkowie, ciotka i wuj.
Zginęli również m.in. żona i dziecko miejscowego zastępcy szeryfa z pobliskiej Genevy. Według świadków napastnik, którego motywacja nie jest znana, strzelał również do ludzi z broni półautomatycznej nie wysiadając z auta.
Kierując się do Genevy napastnik zabił kolejne dwie osoby - przy stacjach benzynowych. Strzelał też do radiowozu, raniąc jednego z funkcjonariuszy. Świadkowie zeznają, że widzieli zastrzeloną kobietę w jednym z przydrożnych sklepów spożywczych.
- Strzelał do zwyczajnych, przypadkowych ludzi, którzy zajmowali się swoimi sprawami - relacjonowała CNN mieszkanka Genevy Harri Anne Smith.