– Mam nadzieję, że tym razem uda się uchwalić ustawę unieważniającą wszystkie wyroki. Jesteśmy to winni ofiarom zbrodniczego reżimu – mówi Jan Korte z postkomunistycznej Lewicy. Partii, która zabiega o rehabilitację takich osób jak wspomniana trójka żołnierzy Wehrmachtu. Nie zostali objęci ustawą rehabilitacyjną Bundestagu sprzed siedmiu lat, na mocy której unieważniono wyroki nazistowskich sądów wojennych dotyczących dezerterów z Wehrmachtu.
– W rozumieniu ówczesnego prawa żołnierze ci nie byli dezerterami. Odpowiadali z paragrafu, na podstawie którego skazywano na śmierć zdrajców ojczyzny – tłumaczy Johannes Tuchel, historyk i szef Muzeum Niemieckiego Ruchu Oporu.
Od lat walczy o to, by zrehabilitować wszystkich tzw. zdrajców ojczyzny skazanych przez hitlerowskie sądy wojenne. Wydały one 30 tys. wyroków śmierci. Wykonano 20 tys. Wśród ofiar reżimu były tysiące cywilów, skazanych m.in. za nielegalny handel, udział w ruchu oporu czy pomoc osobom prześladowanym przez nazistowskie władze. – Nie znam żadnego przypadku skazania przez nazistowskie sądy wojenne osoby, której motywy działania byłyby natury kryminalnej, a nie ideologicznej – twierdzi Tuchel. Potwierdzają to badania wielu historyków.
Wątpliwości ma jednak koali- cja CDU/CSU. Jej stanowisko najlepiej odzwierciedla deputowany Norbert Geis z CSU. – Zdrady ojczyzny dopuszcza się ten, kto w przestępczy sposób zagraża życiu swych towarzyszy – powiedział w czasie jednej z debat. Ma wsparcie niektórych historyków jak Rolfa-Dietera Müllera, szefa ośrodka badań historycznych Bundeswehry. Przytacza przypadek generała Wehrmachtu Edgara Feuchtingera skazanego na śmierć przez sąd wojenny (wyroku nie wykonano) za to, że zdradził w liście do przyjaciółki plany operacyjne swej jednostki, podarował jej futro i umożliwił kupno benzyny.
– Rehabilitacja tego człowieka poprzez uchylenie wyroku byłaby dla mnie skandalem – twierdzi Müller i przypomina, że takich przypadków mogło być więcej i należy każdą sprawę rozpatrywać z osobna, a nie rehabilitować wszystkich skazanych jednym aktem prawnym.
– Długo byłem tego zdania, ale uważam, że mimo wszystko trzeba unieważnić wszystkie wyroki nazistowskich sądów wojennych – udowadnia Joachim Gauck, były szef Urzędu ds. Akt Stasi, odpowiednika polskiego IPN. Przypomina, że hitlerowski wymiar sprawiedliwości był formą państwowego terroru III Rzeszy, która była państwem bezprawia.