Była komisarz ds. budżetu UE jest szóstym prezydentem Republiki Litewskiej i pierwszą kobietą na tym stanowisku. W jej żyłach płynie również trochę polskiej krwi.
– Będę aktywną panią prezydent – oświadczyła w pierwszym wystąpieniu po złożeniu przysięgi w Sejmie. Do większej aktywności wezwała również mieszkańców Litwy, zapowiadając zarazem reformy w sądownictwie, oświacie, ochronie zdrowia i samorządach. Jednak największą uwagę komentatorów przyciągnęło wypowiedzenie przez nią wojny oligarchicznym klanom, które mają duży wpływ na polityczne życie Litwy. Jak twierdzą litewscy politolodzy, jeśli nowa prezydent rzeczywiście wyruszy na wojnę z oligarchami, to jej relacje z Sejmem mogą się skomplikować.
Pani Grybauskaite zobowiązała się do kontynuowania dotychczasowej polityki zagranicznej i utrzymywania dobrych stosunków z sąsiadami. Zapowiedziała jednak korektę kursu swojego poprzednika Valdasa Adamkusa, w tym „konsekwentną obronę interesów Litwy”.
Adamkus swoją drugą kadencję rozpoczął od wizyty w Warszawie. Nie wiadomo jeszcze, dokąd wyruszy nowa prezydent. Pewne jest jednak, że podobnie jak jej poprzednik w swych kontaktach z Polakami nie musi korzystać z pomocy tłumaczy . Jak twierdzi, nauczyła się mówić po polsku w dzieciństwie, w Wilnie. Jednak, jak mówiła gazecie „Šiaur?s rytai” siostra jej matki Bronislava Grinvaldien?, „Polikarpas (ojciec pani prezydent – red.) był Litwinem, miał jednak szczyptę polskiej krwi po matce lub babce”.
W majowych wyborach Grybauskait? zwyciężyła, uzyskując 70 proc. głosów. Urodziła się w Wilnie 1 marca 1956 r. Przed odzyskaniem przez Litwę niepodległości wykładała ekonomię w Wyższej Szkole Partyjnej w Wilnie. W 2001 r. została ministrem finansów, a w 2004 r. – komisarzem ds. budżetu UE. Ma twardy charakter i czarny pas karate.