Tak przynajmniej szacuje Departament Rolnictwa USA w opublikowanym właśnie raporcie. W tej sumie mieści się żywność, zakwaterowanie, opieka zdrowotna, edukacja na poziomie podstawowym i średnim – ale bez kosztów studiów wyższych.
Jesteś małym Polakiem? Koszty twojego utrzymania do 20. roku życia wyniosą mniej więcej jedną szóstą tego co w USA. Tak w maju 2008 roku (na 160 tys. zł, czyli według obecnego kursu ponad 50 tys. dolarów) oszacowało Centrum im. Adama Smitha. Ale kwota ta z roku na rok rośnie. – Nie chodzi nawet o szeroko rozumiany wzrost cen. Bardzo istotnym elementem jest edukacja. Tak zwane bezpłatne szkolnictwo oczekuje coraz większych pieniędzy za dodatkowe świadczenia, ale też polskie społeczeństwo się zmienia i chętniej posyła swoje dzieci na dodatkowe zajęcia i do prywatnych szkół. Robimy się coraz bogatsi i z chęcią inwestujemy w nasze dzieci. Wiemy, że dobrze wyedukowane dziecko wymaga nakładów finansowych – tłumaczy Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Smitha.
Dlaczego w Polsce takich szacunków nie przygotowuje instytucja państwowa, jak w USA, ale prywatna organizacja? – Trudno coś takiego wyliczyć, bo nie znamy cen w przyszłości. W chwili obecnej nie robimy takich analiz – twierdzi Bożena Diaby, rzecznik prasowy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Ale Sadowski ma inną teorię. – Nie robią tego, bo ujawniłoby to fikcję bezpłatnej edukacji i zasiłków rządowych, które są na poziomie dalece odbiegającym od potrzeb.
To jest bardzo ważny wskaźnik, ponieważ pozwala rodzicom już w dniu narodzin dziecka wiedzieć mniej więcej, jakie oszczędności powinni zacząć robić, aby zabezpieczyć jego przyszłe potrzeby. Tego się przecież nie planuje z dnia na dzień – wyjaśnia wiceszef Centrum im. Smitha.