Niemcy chcą na Księżyc

Kosmiczne plany Berlina. Dotarcie niemieckiej misji na Księżyc w 2015 roku ma podnieść prestiż kraju jako potęgi technologicznej

Publikacja: 12.08.2009 21:21

NRD-owski kosmonauta Sigmund Jähn wziął udział w misji statku Sojuz 31 w 1978 roku

NRD-owski kosmonauta Sigmund Jähn wziął udział w misji statku Sojuz 31 w 1978 roku

Foto: RIA NOVOSTI

Wyprawa na Księżyc miałaby kosztować 1,5 miliarda euro. – Nie jest to zaporowa suma dla kraju, który wydał właśnie 5 miliardów na premie za złomowanie starych samochodów – oświadczył wczoraj w Berlinie Peter Hintze, rządowy koordynator ds. przemysłu lotniczego i kosmicznego. Na razie nie otrzymał żadnych gwarancji finansowych dla planów bezzałogowej misji na Księżyc, ale wciąż jest dobrej myśli. Twierdzi, że po wrześniowych wyborach do Bundestagu sprawą zajmie się nowy gabinet i z finansowaniem całego projektu nie będzie problemów.

O kosmicznej misji zaczęto mówić dwa lata temu. Chodziło o umieszczenie na orbicie Księżyca niemieckiego satelity kartograficznego, którego zadaniem byłoby opracowanie dokładnej mapy powierzchni Srebrnego Globu. Projekt spotkał się z zainteresowaniem gabinetu Angeli Merkel.

Jednak rok temu rząd doszedł do wniosku, że w czasach kryzysu trudno byłoby uzasadnić wydanie setek milionów euro na taki cel. Teraz kryzys zbliża się jednak powoli do końca i lobby kosmiczne uznało, że nadszedł czas na nową ofensywę.

- Sądząc po wyrazie twarzy ministrów po prezentacji mojego projektu, spotkał się on z wielkim zainteresowaniem – mówił wczoraj Peter Hintze. Jego zdaniem, aby z realizować ten projekt, Niemcy nie potrzebują wsparcia Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ani współpracy z innymi krajami. Dlaczego?

– Dysponujemy odpowiednią technologią, aby zrealizować nasze zamiary samodzielnie. Nie potrzebujemy pomocy innych krajów – tłumaczył Hintze. Dopiero gdyby się okazało, że w budżecie nie znajdzie się 1,5 miliarda na ten projekt, Niemcy byliby gotowi zaoferować współpracę Francji albo Stanom Zjednoczonym.

Z wcześniejszych planów wynika, że do wyniesienia w przestrzeń niemieckiego aparatu lądującego oraz pojazdu księżycowego konieczne byłoby użycie francuskiej rakiety Ariane 5. Za tę usługę Niemcy byliby gotowi zapłacić, byle to im przypadł splendor powodzenia całej misji. Wszystko po to, by udowodnić światu, że potrafią konstruować nie tylko doskonałe samochody.

– Poprawiłoby to wizerunek niemieckiej gospodarki, ale trudno powiedzieć, jak wielkie byłyby wymierne korzyści gospodarcze – mówi Klaus Abberger z prestiżowego monachijskiego instytutu gospodarczego IFO. Opowiada się za rozwojem badań Księżyca w ramach współpracy międzynarodowej. Niemieckie lobby kosmiczne nie chce jednak o tym słyszeć. Liczy też na przyszłe korzyści w postaci ustalenia miejsc występowania na Księżycu rzadkiego izotopu helu 3. Mógłby być on używany do celów energetycznych, gdyż umożliwia dokonanie tzw. czystej fuzji jądrowej. To jednak daleka przyszłość. Zdaniem niemieckich ekspertów pierwszy komercyjny reaktor zużywający izotop helu 3 może powstać najwcześniej za około 40 lat.

Niemcy wydają się zdecydowani uprzedzić inne kraje w badaniu Księżyca. Liczą na to, że wcześniej czy później Amerykanie zdecydują się na utworzenie na powierzchni Srebrnego Globu stacji służącej jako przystanek w lotach na Marsa. Dlatego stawiają na badania kartograficzne i geologiczne Księżyca. Chcą móc zaoferować w przyszłości NASA współpracę w tworzeniu stałej bazy w odległości 38 tys. km od Ziemi. Mowa jest także o umieszczeniu na powierzchni Księżyca specjalnego radioteleskopu umożliwiającego wgląd w przeszłość wszechświata do 60 mln lat przed wielkim wybuchem.

- Plany misji na Księżyc trudno traktować w kategoriach budowania międzynarodowego prestiżu Niemiec na płaszczyźnie politycznej. Berlin uzyskuje coraz większą wagę w polityce światowej, ale – głównie z powodów historycznych – wykazuje wstrzemięźliwość w wykorzystaniu swej pozycji – mówi politolog Christoph Bertram. Według niego misja na Księżyc to przedsięwzięcie gospodarcze, a nie polityczne.

Wyprawa na Księżyc miałaby kosztować 1,5 miliarda euro. – Nie jest to zaporowa suma dla kraju, który wydał właśnie 5 miliardów na premie za złomowanie starych samochodów – oświadczył wczoraj w Berlinie Peter Hintze, rządowy koordynator ds. przemysłu lotniczego i kosmicznego. Na razie nie otrzymał żadnych gwarancji finansowych dla planów bezzałogowej misji na Księżyc, ale wciąż jest dobrej myśli. Twierdzi, że po wrześniowych wyborach do Bundestagu sprawą zajmie się nowy gabinet i z finansowaniem całego projektu nie będzie problemów.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022