Przewodniczący Parlamentu Europejskiego wygłosił po polsku przemówienie programowe, w którym przedstawił wyzwania, przed którymi stoi Unia.
– Musimy się strzec protekcjonizmu i renacjonalizacji wspólnych obszarów polityki. Polityka spójności musi pozostać priorytetem w następnym budżecie Wspólnoty, jeżeli pragniemy doprowadzić do integracji ponownie zjednoczonego kontynentu – powiedział, nawiązując do pomysłów obcinania wydatków na unijne fundusze, których największym beneficjentem staje się teraz nasz kraj.
Eurodeputowanym się to podobało, ale wielu z nich podkreślało potem, jak trudne będzie to zadanie. – W kryzysie gospodarczym ciężko będzie przezwyciężyć podziały na stare i nowe kraje – mówiła Rebecca Harms, współprzewodnicząca Zielonych.
Buzek przedstawił kwestie niekontrowersyjne, które mają poparcie większości. Mówił o konieczności walki z kryzysem gospodarczym i ze zmianą klimatu, o roli Unii na świecie. Ale widać już było, jakie postulaty chce uczynić wyróżnikami swojej 2,5-letniej kadencji. Przy każdej okazji polski przewodniczący wspomina bowiem o konieczności prowadzenia wspólnej polityki energetycznej. Mówił o tym nawet w czasie swojego wystąpienia na Westerplatte 1 września.
– Musimy rozszerzyć sieć rurociągów zewnętrznych, abyśmy nie byli zależni od jakiegokolwiek państwa. A także roz-ważyć możliwość wspólnych zakupów gazu, tak aby powstał rzeczywisty, europejski rynek solidarności energetycznej – powiedział Buzek. I przypomniał, że to energia legła u podstaw integracji, gdy w 1951 roku powstała Europejska Wspólnota Węgla i Stali.