Afanasjew twierdzi, że gruzińskie służby specjalne próbowały skłonić go do podpisania donosów zawierających kompromitujące informacje. Miały dotyczyć zmarłego w ub.r. właściciela Imedi – magnata medialnego Badri Patarkaciszwilego. W 2007 r. zamknięcie Imedi przez władze w Tbilisi wywołało zamieszki. Patarkaciszwili występował przeciw Micheilowi Saakaszwilemu i brał udział w wyborach prezydenckich.
– Saakaszwili rzeczywiście potrzebuje kontroli nad mediami, by się utrzymać u władzy. Często sięga po brutalne środki. A to, że ci ludzie uciekają do Rosji, jest w pełni zrozumiałe. Na Zachodzie nie chcą przyjmować do wiadomości, że Saakaszwili jest daleki od wizerunku kryształowego demokraty – tłumaczy politolog Aleksiej Ma-karkin.
Szefowie Imedi ujawnili, że Afanasjew wyjechał z Gruzji cztery lata temu, defraudując pieniądze. Policja potwierdziła, że producent był poszukiwany. „Afanasjew twierdzi, że był szefem służby bezpieczeństwa gubernatora Zachodniej Gruzji Geno Georgadzego. Nie ma takiej jednostki administracyjnej. Nie wiadomo także, kim był Georgadze” – napisał gruziński portal Apsny.