Jak dowiaduje się „Rz”, nieformalne konsultacje w sprawie deklaracji do traktatu polsko-niemieckiego miałyby się rozpocząć w trakcie planowanej przez Instytut Zachodni w lutym przyszłego roku konferencji naukowej z okazji 70. rocznicy podpisania przez Hermanna Göringa rozporządzenia rozwiązującego polskie stowarzyszenia w Niemczech i nakazującego konfiskatę ich mienia. Jak zapewnia niemiecki rząd, rozporządzenie to zostało uchylone postanowieniami obecnej konstytucji RFN. Jednak jego skutki są odczuwalne do dziś.
Okazją do powrotu do dyskusji o prawach Polaków w Niemczech stała się wystawa w Sachsenhausen o tragicznych losach przywódców Polonii w czasach nazistowskich. – Chodzi nam nie tylko o przypomnienie losów 2 tysięcy przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej, którzy trafili do obozów koncentracyjnych, ale także o budowanie nowej tożsamości narodowej przedstawicieli niemieckiej Polonii – tłumaczy Lucyna Królikowska, organizatorka otwartej w niedzielę pierwszej tego rodzaju wystawy w Niemczech. Jest przewodniczącą organizacji Nike skupiającej przedsiębiorców o polskich korzeniach.
Do Sachsenhausen hitlerowcy wysłali co najmniej 80 działaczy polonijnych, przede wszystkim mężczyzn. Do Ravensbrück trafiła z kolei grupa kobiet ze środowisk polonijnych. Wielu więźniów zmuszanych do niewolniczej pracy zmarło z wycieńczenia. Są to fakty mało znane, nawet w środowiskach niemieckiej Polonii. Ich przypomnienie ma pomóc w zwarciu szeregów organizacji polonijnych w Niemczech w dążeniu do wyegzekwowania od rządu niemieckiego skrupulatnego przestrzegania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku.
– Zbliża się jubileusz jego 20-lecia i dobrze byłoby zastanowić się nad jego przeglądem – mówi „Rz” prof. Andrzej Sakson, szef Instytutu Zachodniego w Poznaniu. – Chodzi o brak symetrii w traktowaniu przez Polskę mniejszości niemieckiej w naszym kraju i liczącej prawie dwa miliony osób społeczności polskojęzycznej w Niemczech. Niemiecki rząd federalny przeznacza na wspieranie polskiego języka i polskiej kultury zaledwie kilkaset tysięcy euro, podczas gdy wydatki Polski na szkolnictwo niemieckie wynoszą około 38 mln złotych rocznie. Dysproporcje są ogromne, nawet po uwzględnieniu wydatków rządów niemieckich landów.
[wyimek]Wczoraj otwarto w Sachsenhausen wystawę o losach Polonii w czasach nazistowskich[/wyimek]